Papież Jan Paweł II podczas spotkań z chórami Międzynarodowej Federacji Pueri Cantores, które miało miejsce w Rzymie najpierw w 1993 r. mówił: "Niech wasze śpiewanie przekracza granice! Wiecie, że słowo Anioł oznacza posłany. Wy jesteście na swój sposób posłani, aby szerzyć Bożą radość..."
Może właśnie w tym leży kerygmatyczny wymiar muzyki kościelnej, że za jej pomocą głosimy Dobrą Nowinę. A jeśli tak jest, to muzyka jest narzędziem, przez jakie upodobał sobie Bóg przemianę serca człowieka. Jeśli ktoś na serio spotkał się z głoszeniem dźwiękiem Tajemnicy Wiary, nie może przejść obojętnie obok tej chwili Bożej łaski. Czyż nie to właśnie dotyczy młodych śpiewaków? Przecież ta muzyka śpiewana przez chłopców i dziewczęta kształtuje ich osobowość, estetykę, wrażliwość na piękno i dobro. Ale czy jesteśmy tego świadomi? Czy my do tego dążymy? Paul de Clerk zwraca uwagę, "a co powiedzieć o muzyce? Gdybyśmy ze spuścizny średniowiecznej i barokowej usunęli dzieła o charakterze religijnym, co by pozostało? Czyż to nie liturgia była z niedzieli na niedzielę natchnieniem dla kantat Bacha"?
W 1999 r. dla jakieś przejrzystości tej właśnie sprawy formacji duchowej przez liturgię, dla obrazu bardziej rzetelnego recepcji soborowej odnowy muzyki liturgicznej, przeprowadziłem ankiety z różnymi uczestnikami liturgicznych celebracji. Ankiety skierowane były do profesorów muzyki kościelnej z poszczególnych diecezji w Polsce, dyrygentów chórów i schól kościelnych oraz kleryków seminariów duchownych. Ciekawe były odpowiedzi. Tu z konieczności zostaną podane jedynie odpowiedzi na interesujące nas kwestie w temacie duchowości liturgicznej zespołów śpiewaczych.
Ankietowani klerycy (100% to 500 kleryków seminariów duchownych w Krakowie) na pytanie o to, czy jako kapłani prowadziliby formację duchową, wybierali spośród pięciu odpowiedzi, niektórzy dodawali także swoje. W 15% podawali także jako możliwe wszystkie odpowiedzi. I tak formację organistów prowadziłoby 35% ankietowanych. Formacją członków chórów zajmowałoby się 5% kleryków. Formację schól parafialnych prowadziłoby 50% przyszłych kapłanów. Duchową formację innych zespołów muzycznych - 35% ankietowanych. Natomiast 17% przyszłych kapłanów uważa, że w ogóle nie prowadziliby żadnych formacji, ponieważ nie jest to ich rola. Niektórzy dodawali także, że prowadziliby formację wśród ludu wiernego. Jeden np. napisał, że przez pieśń można także dotrzeć do ludzi. Także 3 respondentów wykazało swoją dyspozycyjność zgłaszając, że prowadziliby formację w zależności od potrzeb.
Dyrygenci chórów (100% to przeszło 100 dyrygentów) stwierdzają w 60%, że formacja wewnętrzna jest potrzebna i co za tym idzie, jest ona przeprowadzana w poszczególnych zespołach systematycznie, najczęściej przez rekolekcje. Nikt z respondentów nie określa, jakie są to rekolekcje, można jednak suponować, że są rekolekcje we wspólnocie parafialnej. W 30% formacja taka przeprowadzana jest sporadycznie, np. przez pogadanki. U 10% ankietowanych formacji takiej w ogóle się nie przeprowadza. Zdumienie jednak jest jeszcze większe, kiedy spojrzeć trzeba na odpowiedzi dotyczące pytania o opiekę nad chórem przez duszpasterza. I tutaj niestety 50 % prowadzących zespoły śpiewacze stwierdza, że opieka taka nie ma konkretnych form, a przejawia się tylko w okazyjnych pochwałach. W około 20 % formacja taka prowadzona jest przez systematyczne spotkania. Te spotkania to dni skupienia, rekolekcje, konferencje lub inne. Wyznaje jeden z dyrygentów, że "każda próba ma elementy formacyjne. Przypominam o świętach, o roku liturgicznym, także o praktyce spowiedzi i komunii św., a w pierwszy piątek miesiąca daje także uwagi wychowawcze".
Z tych odpowiedzi wynika, że jak w wielu dziedzinach życia Kościoła, także i w tej, duchowej, jest różne spojrzenie na interesujący nas temat. Są tacy, którzy ceniąc sobie formację wewnętrzną, pracują nad sobą. Nie brakuje jednak i tych, którzy uważają, że wystarczy im sam artyzm i talent. A przecież artysta - muzyk, jako wizerunek Boga Stwórcy, "im bardziej uświadamia sobie swój dar, tym bardziej skłonny jest patrzeć na samego siebie i na całe stworzenie oczyma zdolnymi do kontemplacji i do wdzięczności, wznosząc do Boga hymn uwielbienia. Człowiek bowiem w Chrystusie odnajduje siebie, swoją istotę i swoje powołanie. Wówczas jeszcze lepiej rozumie swoją misję w świecie - bycia świadkiem. Jan Paweł II w Liście do artystów pisze o szczególnym powołaniu muzyka. Istotne jest wręcz powiązanie życia moralnego z życiem artystycznym, tych niejako dwóch sprawności - moralnej i artystycznej. Tak właśnie pisze o tym Papież: "Tworząc dzieło, artysta wyraża bowiem samego siebie do tego stopnia, że jego twórczość stanowi szczególne odzwierciedlenie jego istoty, tego kim jest i jaki jest".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |