Niektórzy mówią, że na Drogę Krzyżową uliczkami starej Jerozolimy warto wyruszyć o świcie.
3. Pierwszy upadek Jezusa
Belka krzyża ciąży i mocno wbija się w ramiona. Kurz unosi się w powietrzu i drapie w gardle. I ten mały kamyk, o który się potknąłeś! Twoje umęczone biczowaniem ciało, wystawione teraz na wyszydzenie i trud drogi runęło w proch bruku... Mały kamyk. Ileż to takich kamyków, na mojej drodze, których nie usuwam, bo wydaje mi się, że są zbyt małe i ledwie dostrzegalne. A one wciąż rosną i rosną, tworząc powoli wielki stos, który nie tylko zagraca drogę, ale i zmienia serce. Wiem, Chryste, że upadłeś nie tylko tu, te kilka tysięcy lat temu, ale upadasz zawsze, gdy dosięgam Cię mą nieprawością. Upadasz powalony moim grzechem, słabością, zaniedbaniem, brakiem zaufania, zdradą, podłością, kombinacjami, plotką, obmową, świntuszeniem, tchórzostwem, niedbalstwem... Upadasz, ale wygrywa Twa miłość. Ona przynagla Cię do dalszej drogi. Chcesz dotrzeć na szczyt Golgoty i wypełnić wolę Ojca. Musisz tam dotrzeć, by obdarzyć mnie na nowo życiem i podnieść z prochu ziemi...
Panie, który wyniszczyłeś samego siebie, naucz mnie zapominać o sobie!
***
Idę dalej. Tuż za rogiem, przed bramą wiodącą na teren katolickiego patriarchatu ormiańskiego jest kolejna stacja Drogi Krzyżowej, upamiętniająca spotkanie Maryi z Jezusem. Tej sceny nie potrafię sobie wyobrazić. Wszystkie inne są dla mnie w miarę czytelne, ale nie ta. To spotkanie Matki i Syna w takich okolicznościach pozostaje poza granicą mojej percepcji.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |