Niektórzy mówią, że na Drogę Krzyżową uliczkami starej Jerozolimy warto wyruszyć o świcie.
5. Szymon pomaga Jezusowi.
Nazywał się Szymon z Cyreny, był ojcem Aleksandra i Rufusa. Wracał właśnie do domu z pola. Był zmęczony. Drogę utrudniła mu gromada ludzi. Pewnie z ciekawości postanowił popatrzeć, co wywołuje to zbiegowisko. A ciekawość czasami wiele kosztuje. Rzymski żołnierz pochwycił go i zmusił do dźwigania krzyża skazańca. Przymus czy wybranie? Trudno powiedzieć. Zadaje sobie pytanie: co myślał ten prosty człowiek niosący belkę Jezusowego krzyża? Czy był wściekły na siebie i innych? Czy coś zaczęło kiełkować w jego sercu? Czy wymuszona pomoc Jezusowi zmieniła jego życie? I co się z nim stało po ukrzyżowaniu...? Nie ma żadnych danych na temat jego dalszych losów. Ale bezsprzecznie dla mnie pozostał szczęściarzem. Jako jedyny człowiek pomógł nieść Chrystusowi krzyż na Golgotę... To niesamowite, Jezu! Ty, Bóg potrzebujesz pomocy człowieka i dopuszczasz go do uczestnictwa w wielkim dziele zbawienia. Nie gardzisz nawet wymuszonym aktem dobroci. Z życzliwością i wielką wdzięcznością przyjmujesz każdy odruch miłości... Myśląc o Szymonie zastanawiam się ile w moim życiu było okazji, które mogłam wykorzystać? Ile rąk, które mogłam uścisnąć? Ile wątpliwości, które mogłam rozwiać, wyjaśnić? Ile niepotrzebnych łez, których można było uniknąć... gdybym tylko wykorzystała nadarzające się okazje do świadczenia dobra!
Jezu Chryste, naucz mnie być ciągle gotowym dla drugiego!
***
Ulica al_Alan dalej nosi alternatywną nazwę Via Dolorosa. Podejście jest strome. Mimo zaciemnienia i rozpiętego nad ulicą zadaszenia, odczuwam spiekotę mijającego dnia. W połowie ulicy, upodobnionej do głębokiego, kamiennego wąwozu domów, na fasadzie jednego z nich dostrzegam tablicę z rzymską liczbą Stacji. Mimowolnie zastanawiam się, obserwując otaczający mnie tłum ludzi, gdzie podczas Drogi Krzyżowej byli uczniowie Jezusa? Czy żaden z nich, choćby anonimowo wmieszany w tłum gapiów, nie podążył z pomocą swojemu Mistrzowi? Pytania pozostają oczywiście bez odpowiedzi. Wszak ewangeliści nie dostrzegli na poboczu choćby jednego z apostołów. Tradycja przekazuje tylko wspomnienie kobiety, która wyszła naprzeciw skazańca i podała na znak współczucia chustę z cienkiej wełny dla otarcia twarzy. Nazwano ją Weronika, od słów: vera ikon tzn. prawdziwy obraz. Nie wiadomo ile prawdy jest w podaniu o Weronice, ale ta stacja jest okazją do uprzytomnienia sobie podstawowej prawdy wiary, że w samym już akcie stwórczym wyryte zostało w naszej duszy znamię oblicza Boga.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |