Powołanie to dziwna rzecz. Przez chrzest, stając się chrześcijanami – zostaliśmy w jakiś sposób wybrani, wyróżnieni. Nie w sensie odrzucenia innych, którzy nie dostąpili tej łaski, ale jakiegoś naznaczenia właśnie nas, konkretnych ludzi, z konkretną historią, przodkami, środowiskiem wzrostu... To my właśnie zostaliśmy wybrani, nie ktoś inny.
Kiedy tak spojrzeć na życie któregoś ze świętych – takiego na przykład dzisiejszego św. Jacka Odrowąża – widać to wyraźnie. Jego pochodzenie, studia w Paryżu i Bolonii, spotkanie ze św. Dominikiem, zakon, posłanie do Polski, zakładanie klasztorów, ewangelizowanie – wszystko to, krok po kroku przybliżało go do tego, co umownie nazwać można wypełnieniem powołania. Tak jakby Bóg co dzień potwierdzał swój wybór, nawet zanim jeszcze Jacek zaczął świadomie w tym współuczestniczyć. I jakby Jacek coraz głębiej i pełniej swoje chrześcijaństwo realizował.
Życie powołanych może być bardzo różne – nikogo z nas nie czeka raczej ucieczka przed Tatarami z monstrancją i maryjną figurą – ale to jedno mamy wspólne. Cokolwiek się dzieje – Bóg na nas patrzy, woła nas. A my możemy zrobić krok w dobrym kierunku. Ku Niemu.
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka
Przeczytaj komentarze | 3 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
Powołanie. Bóg woła, człowiek odpowiada. To duchowe,intymne wydarzenie naznaczone jest obecnością Pana. Powołani wyrastają z Chrystusa. Są Jego uczniami w słowie i uczynku. Obdarzeni życiową misją np. kapłaństwem albo małżeństwem bądź samotnością przypominają nam o pełnym miłości spojrzeniu Boga i Jego wołaniu: Pójdź za mną... życie wieczne odziedziczysz. Niech Bóg błogosławi wszystkich realizujących swoje powołanie.
Jak optymistycznie to brzmi: mimo swoich słabości, a nawet niemocy, mam szansę.
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.