Ofiara nie jest pojęciem abstrakcyjnym, bywa niepojętym. Nie oszukujmy się: hojność oznacza odebranie czegoś sobie samemu. Ładnie to wszystko wygląda, dopóki nasz „portfel” czasu, sił, pieniędzy pęka w szwach, a dawanie napełnia nas dumą. Co jednak, jeśli obumieramy zupełnie dosłownie, na tysiąc sposobów i, co ważniejsze, niekoniecznie w tej formie, jakiej byśmy dla siebie chcieli…?
Tak, nasza hojność musi mieć w sobie coś z „po swojemu”, wszak uczy Pismo, że ma być na miarę naszego nieprzymuszonego serca. Nie, nasza hojność to nie jest łatwy kawałek chleba – jeśli rozwijać metaforę ziarna i związanej z nim pracy.
Może więc wobec bliźnich nie szafujmy tak łatwo wyrokami skąpstwa i konsumpcjonizmu. Może więc częściej za tę łaskę dawania bądźmy wdzięczni.
Dodaj swój komentarz »