Patena, wraz z kielichem przypominają nam: Eucharystia jest ucztą. I zapowiedzią jeszcze innej.
Z cyklu "Znaki wiary"
Zwyczajne naczynie – chciałoby się powiedzieć. No, trochę bardziej ozdobne. I w sumie racja. Patena, patera, to z łaciny po prostu misa. Nazwę tę stosujemy do trzech, nieco różnych przedmiotów używanych w liturgii.
Po pierwsze to płaski talerzyk, na którym położona jest ta Hostia, którą podczas Mszy pokazuje wiernym, a potem łamie ją i spożywa kapłan. Po drugie to naczynie głębsze, miseczka, w której podczas Eucharystii konsekruje się chleb, komunikanty. W niej właśnie nieraz przynoszony jest w procesji chleb, który potem staje się Ciałem Chrystusa. Używa się też do tego nieraz naczynia nazywanego puszką – w kształcie dużego kielicha, z nakładanym od góry wiekiem – i w tym naczyniu najczęściej przechowuje się Najświętszy Sakrament w tabernakulum. Po trzecie zaś, pateną nazywa się też tackę z uchwytem, które ministrant trzyma pod brodą przyjmujących komunię, by jak najmniej cząstek Ciała Pańskiego spadło na ziemię.
W dwóch pierwszych przypadkach patena koniecznie powinna być wykonana lub przynajmniej powleczona (tak jest znacznie częściej) jakimś nie korodującym metalem: srebrem lub złotem. Chodzi o nie tylko to, by Ciało Pańskie nie leżało na byle czym, na czymś, czym przy nieszczęśliwych okolicznościach mogłoby się zabrudzić. Bardziej, by to naczynie dało się po użyciu dokładnie wyczyścić tak, by nie zostawały w nim cząstki Ciała Pańskiego. Szkło byłoby lepsze? No tak, ale chodzi też o to, by było to naczynie trwałe, nie tłukące się. Pół biedy gdyby puste w zakrystii. Gorzej, gdyby upadło na twardą posadzkę kościoła tłukąc się na drobne kawałeczki razem z konsekrowanymi Hostiami...
A wymowa symboliczna tego naczynia? Znacznie lepiej widać ją, gdy myślimy o patenie jako o miseczce. Zgodnie z tym, co przekazał swoim uczniom Jezus, do sprawowania Eucharystii od zawsze używa się chleba. W tradycji rzymskiej – niekwaszonego, takiego, jaki spożywali Żydzi podczas Paschy. Chleb ten był znacznie większy niż przygotowywane dziś małe chlebki, nazywane komunikantami. Stąd i naczynie, na którym go kładziono i na którym się go łamało, musiało być większe. Misa, duży talerz, patera. Posługiwanie się komunikantami spowodowało, że rozmiary pateny też mogły ulec zmniejszeniu. Ciągle jednak jest to miseczka, patera, talerz...
To dość wymowne. Bóg podaje się nam na talerzu – można by powiedzieć. I chyba to właśnie uzmysławia nam bardzo ważną rzecz: nie deprecjonując wartości adoracji Najświętszego Sakramentu trzeba pamiętać, że Ciało Pańskie jest przede wszystkim pokarmem. A Msza Ucztą. Ucztą ofiarną. Ofiary Nowego Przymierza. To nie nadużycie. Pomijając nawet zwyczaje ofiarne pogan trzeba zauważyć, że i w Starym Testamencie składanie ofiary związane było z posiłkiem, z ucztowaniem. Zwłaszcza gdy chodziło o tzw ofiary biesiadne (zobacz TUTAJ). Umieszczanie chleba, który podczas Najświętszej Ofiary staje się Ciałem Pańskim mocno nam to uzmysławia.
To Chleb Pielgrzymów; pokarm w naszej chrześcijańskiej wędrówce przez życie w drodze do wieczności. „Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, Krew moja prawdziwym napojem” – tłumaczył swoim uczniom Jezus. Bez spożywania go nie ma w nas życia; a spożywanie go daje życie wieczne (Ewangelia Jana 6).
Tym sposobem, przez skojarzenie z ucztą, patena – miska, talerz, patera – w której ułożone jest Ciało Pańskie wskazują nam też na jeszcze jedną rzeczywistość. Na wspominaną w każdej Mszy przed Komunią Ucztę Baranka. Dokładniej apokaliptyczną ucztę Godów Baranka, na którą ,choć niegodni, jesteśmy wezwani, zaproszeni. Eucharystia jest jej przedsmakiem....
W liturgicznych przepisach dość mocno też zwraca się uwagę, by nie odprawiać ciągle „liturgii uprzednio konsekrowanych darów”. Chodzi o to, by spożywać podczas Wieczerzy Pańskiej ten chleb, który podczas niej został konsekrowany. A jedynie to, co zostanie, przechować w tabernakulum. To piękny znak jedności: jemy jeden chleb. Nawet jeśli dziś nie dosłownie jeden, bo z uwagi na to, by powstawało jak najmniej okruchów praktyczny Kościół rzymski (;)) zdecydował się na używanie do niej wielu małych chlebków. Na pewno jednak – i tu widać wagę znaku o którym mowa – z jednego talerza. Jesteśmy komunią, wspólnotą; jedną rodziną, jesteśmy braćmi i siostrami. O tym przypomina nam znak pateny. I chyba trzeba by napisać: szkoda, że wskutek różnych praktyk, nie zawsze zgodnych ze wskazaniami liturgicznych praw, ten znak stał się tak mało czytelny.
-------------------------
Jeśli czegoś Ci tu brakowało, dopisz sam
Wszystkie odcinku cyklu znajdziesz po adresem: https://liturgia.wiara.pl/wyszukaj/tag/9208.ZNAKI
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |