Nie ma w nim nic tajemniczego prawda? Dzień jak dzień. Zwyczajność, proza. A jednak...
Z cyklu "Znaki wiary"
Było już w tym cyklu o symbolice wieczoru i nocy, było o symbolice poranka. Czas więc napisać też o symbolice dnia. Ale... Co tu właściwie pisać? W Biblii czy liturgii często pojawia się określenie „dzień jakiś tam”: Dzień Pański, dzień sądu, dzień świąteczny itp, ale tak bez tego „jakiś tam”? Dzień to dzień, nic nadzwyczajnego.
No właśnie. Nic nadzwyczajnego. Normalność. To właśnie symbolika dnia. Dzień to czas zwykłych aktywności: pracy, wysiłku, zakupów, jedzenia, zabawy i małego świętowania. To częściej niż inne pory czas radości; wszak wtedy częściej jest się z ludźmi, więcej jest żartów, uśmiechów, a snujące się w ciemnościach nocy strachy gdzieś się rozpłynęły. I nawet jeśli pracy wiele, to przecież są inni, którzy w tym wysiłku uczestniczą; razem jakoś damy radę. A kiedy sił brakuje czy kiedy coś złego się dzieje, łatwiej o człowieka, który poda pomocną rękę.
Ważniejsze: dzień to też czas, w którym trudniej o knowania. Nie można skryć się w ciemności, łatwiej niecne zamiary przejrzeć. W razie czego zaś łatwiej też o świadków. Dlatego złoczyńcy do swoich niecnych działań częściej wybierają noc. W dzień możemy czuć się bezpieczniej.
Jest więc „dzień” symbolem normalności dobrej; normalności, w której jest miejsce na życzliwość, przyzwoitość, otwartość, radość i pokój. Właśnie to takiego pojmowania „dnia” odwoływał się święty Paweł, gdy zachęcał chrześcijan w Rzymie (Rz 13):
Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo. Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne – streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego! Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa. A zwłaszcza rozumiejcie chwilę obecną: teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas, niż wtedy, gdyśmy uwierzyli. Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła! Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom.
Tak, przybliżył się dzień. Dzień Pański, dzień, w którym wszelkie zło przeminie. Dlatego już dziś chrześcijanin może żyć jak w dzień właśnie. Niczego nie musząc ukrywać, niczego nie musząc się wstydzić.
Właśnie: dziś. Nie jutro. Tak jak w dzień Bożego Narodzenia „dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan” (Łk 2), jak synagodze w Nazarecie „dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli” (Łk 4); tak jak „dziś” Jezus musiał zatrzymać się w domu Zacheusza i „dziś” zbawienie stało się tego domu udziałem (Łk 19); Jak „dziś” miał zapiać kogut po wyparciu się Jezusa przez Piotra (Łk 22) i jak „dziś” współukrzyżowany z Jezusem dobry łotr miał się z Nim spotkać w raju (Łk 24).
Dziś właśnie jest ten dzień, który możemy przeżyć tak, by nie trzeba było potem kłamać, próbować coś ze wstydem ukryć albo i uspokajać dręczone wyrzutami sumienie. Każdego dnia jest to „dziś”. Każdy dzień to wyzwanie: żyjmy jak w dzień
***
Mogę już zdjąć wiszącą na tablicy przede mną kartkę z rozpisanymi tematami poszczególnych jego odcinków. Bo to ostatni odcinek tego cyklu. Mocno się do niej przyzwyczaiłem, bo wisiała dobrych parę lat; pomysł długo czekał na realizację. Ale teraz, po blisko roku (pierwszy odcinek ma datę 25 maja 2021) już koniec. Mam nadzieję, że pomógł on, a może jeszcze i pomoże Czytelnikom w odkryciu piękna liturgii. Albo tylko takiego odkrycia odkurzeniu. Dla tych, którzy chcieliby do niektórych odcinków wrócić, niżej link do całego cyklu. Zaproszenie do lektury ciągle aktualne.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |