Rozsądek. Zdrowy rozsądek. Bo przecież wiara nie jest jakimś nieuchwytnym mirażem, czymś oderwanym od rzeczywistości. Więc słusznie pyta Abram o obiecaną ziemię: „na cóż mi ona, skoro zbliżam się do kresu mego życia, nie mając potomka”? Więc słusznie przestrzega Jezus: „Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. (...) poznacie ich po ich owocach”.
Powiedzenie „wiara nie wystarczy” – może być mylące, nie o to zresztą chodzi. To właśnie ona bowiem sprawia, że zaczynamy oddychać pełną piersią: budzą się w nas i rozum, i serce, i wyobraźnia, wszystko... Pytania stawiane Bogu, trzeźwe spojrzenie na siebie i świat wokół są w jakiś sposób dowodem, że traktujemy Go poważnie.
A ufność? I ona rodzi się z wiary – z poznania Boga. Inaczej byłaby tylko ułudą, unikaniem odpowiedzialności, zawieszeniem w pół kroku.
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.