Wystarczy zły humor, zmęczenie, rozdrażnienie, czyjś uniesiony głos lub skrzywiona mina, zdanie odmienne od naszego. Niekiedy zwykła ludzka zazdrość. Bo ktoś jest lepszy, bardziej efektywny, osiągnął więcej. Wówczas odzywa się zazdrość i podejrzliwość. Złe patrzenie… Przychodzi samo niejako, bez wysiłku. Nie trzeba się go uczyć. A może inaczej. Przychodzi wówczas, gdy człowiek nie uczy się patrzenia dobrego.
Bo dobre patrzenie jest owocem wysiłku serca i umysłu. Odkrywania prawdy w całym jej bogactwie i złożoności. Prześwietlania rzeczywistości światłem Bożego Słowa. Umiejętności cieszenia się dobrem promieniującym z serca i twarzy bliźniego. Jest wreszcie – chociaż od tego pewnie trzeba było zacząć – owocem wiary. Czyli przyjęciem Bożego punktu widzenia. Uznania, że istotnie „przyszło już do was Królestwo Boże”. Chociaż omamiony pozorami umysł podejrzewa nadejście władcy złych duchów.
Modlitwa
Dopomóż mi do tego, o Panie, aby oczy moje były miłosierne, bym nigdy nie podejrzewała i nie sądziła według zewnętrznych pozorów, ale upatrywała to, co piękne w duszach bliźnich, i przychodziła im z pomocą (…) Dopomóż mi, Panie, aby serce moje było miłosierne, bym czuła ze wszystkimi cierpieniami bliźnich. Nikomu nie odmówię serca swego. Obcować będę szczerze nawet z tymi, o których wiem, że nadużywać będą dobroci mojej, a sama zamknę się w najmiłosierniejszym Sercu Jezusa. O własnych cierpieniach będę milczeć. Niech odpocznie miłosierdzie Twoje we mnie, o Panie mój (Św. Faustyna, Dz. 440).
Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski
Przeczytaj komentarze | 3 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.