Zabrali zatem Jezusa. A On sam dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano.
I po kilku godzinach na krzyżu, gdy już wypełniło się to, co o nim mówili prorocy, unosząc się na połamanych stopach by wydobyć z siebie kolejne słowo rzekł:
Pragnę.
Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę pełną octu i do ust Mu podano – pisze św. Jan. Ostatnia kropla goryczy dla zdradzonego, opuszczonego, skatowanego, obnażonego i konającego w hańbie Boga.
Gdy Jezus skosztował octu, rzekł: Wykonało się!
I skłoniwszy głowę wyzionął ducha.
Jak baranek prowadzony na rzeź nie stawiał oporu. Jak Izaak wyszedł na wzgórze niosąc drewno, które miało przynieść mu śmierć. Abraham, pytany przez syna o jagnię na ofiarę powiedział: Bóg przewidzi. Przewidział….
Boży Syn sam - dźwigając krzyż - wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki. By każdemu człowiekowi przynieść zbawienie. I jeszcze zanim skonał dopełnił wszystkiego, co o Nim mówili prorocy. Byśmy wiedząc to mogli uwierzyć w niepojęte:
Bóg stał się człowiekiem
i umarł na krzyżu
dla naszego zbawienia.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.