Dlaczego Pan Bóg zachęca mnie dzisiaj, bym się z Nim spierała, kłóciła, dyskutowała?
Może dlatego, że człowiek spiera się i wykłóca jedynie o to, na czym mu naprawdę zależy.
Jest to pewną tajemnicą, ale mój Bóg nie ma nic przeciwko temu, że czegoś nie rozumiem, że się z Nim nie zgadzam. Mogę mieć swoje zdanie, najważniejsze, bym zawsze z Nim konfrontowała, czy mój pogląd jest zgodny z prawdą.
Modlitwa nie musi, a nawet nie powinna być jedynie odmawianiem „paciorków”. To powinien być czasem właśnie gorący spór z Bogiem. Rozmowa pełna zaangażowania z mojej strony.
Jest tylko jedno „ale”. W tym sporze muszę dbać o otwartość serca. Muszę być uczciwa i pozwolić, by ta gorąca dyskusja doprowadziła mnie do uległości i posłuszeństwa, a nie do uporu.
Myślę, że właśnie to posłuszeństwo będzie dla mnie jasną wskazówką, czy w rozmowie z Bogiem zależy mi na poznaniu prawdy, czy jedynie na udowodnieniu swojej racji. Bo prawda zawsze prowadzi do pokory i posłuszeństwa.
Post ze świętym Albertem Chmielowskim
"Ten jest dobry, kto chce być dobry."
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.