Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Bóg jest zazdrosny o to, co należy do Niego. Ale Boża zazdrość płynie z miłości.
Człowiek także jest zazdrosny o to, co należy do niego, ale nie wypływa to z miłości, tylko z lęku, że stan jego posiadania ulegnie zmniejszeniu.
Ktoś może powiedzieć, że Bóg również boi się utraty tego, co do Niego należy. On się nie boi. Pokazał to w momencie, gdy ogołocił samego siebie i stał się człowiekiem.
Bóg nie bał się zrezygnować ze swojej wszechmocy, władzy, siły właśnie dlatego, że płonie ku człowiekowi zazdrosną miłością. Owocem zaś tej miłości u ludzi jest poczucie bezpieczeństwa, radość i szczęście.
Owocem ludzkiej zazdrości jest jedynie kłótnia i spór o to, kto jest największy, kto ma większe prawa.
Jezus, wskazując na dziecko, wskazał tak naprawdę na samego siebie, na swoje uniżenie.
Jeżeli będę umiała uniżyć się tak jak On, mogę być zazdrosna. Tylko wraz z pokorą będzie to prawdziwa Boża zazdrość.
„On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej” (Flp 2,6-8).
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.