Ludzie wołają do Boga wśród prześladowań. Widzimy to w psalmach, widzimy to dzisiaj, sami doświadczamy tego. Gdy „liczni są ci, którzy ze mną walczą”, i oczekiwanie pomocy staje się jakby bardziej realne, namacalne, konkretne. To oczekiwanie ratunku sięga aż poza granice śmierci – żaden inny nas przecież nie zaspokoi. A tylko Bóg ma moc ochronić nas na wieczność, abyśmy „w światłości życia chodzili przed Bogiem”.
Pismo Święte, które mówi nam o ziszczeniu obietnic, o zaufaniu Bogu, musimy nosić w sercu – nawet wśród wrogów. To Boże Słowo daje się zatrzymać w sercu dobrym i szlachetnym.
Jeśli chcemy, by nam w drodze towarzyszyło, takie właśnie miejmy serce. Zwłaszcza wśród wrogów.