Poddaństwo dobrze się nie kojarzy i trudno się dziwić. Bojaźń Boża – już lepiej, wszak postawienie Boga w centrum, choć wiele od człowieka wymaga, i gwarantuje mu przecież spokój sumienia i ducha, jakiś rodzaj odnalezienia się w rzeczywistości.
Jeśli spojrzeć na nasze międzyludzkie relacje z tej właśnie perspektywy – czynienia tego, co podoba się Bogu – może się okazać, że z naszym zaufaniem Stwórcy wcale nie jest tak dobrze, jakby się nam wydawało. Czy bowiem chcemy być dobrzy dla ludzi na Boży sposób, czy na swój własny? Wymówki możemy ubierać w różne słowa (samorealizacja, „wyjątkowość” naszej sytuacji na tle innych, realizowanie „wyższych” celów), jednak to tylko wymówki.
Ta odrobina – czynienie czegoś ze względu na Chrystusa – może się okazać tak dobroczynna jak zakwas w cieście. Właściwy zaczyn – całe ciasto zakwasi. Do wyrobienia potem tego ciasta trzeba się jednak przyłożyć, czyż nie?
Dodaj swój komentarz »