Wielu bowiem postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego, o których często wam mówiłem, a teraz mówię z płaczem. Ich losem – zagłada, ich bogiem – brzuch, a chwała – w tym, czego winni się wstydzić. To ci, których dążenia są przyziemne. Nasza (...) ojczyzna jest w niebie.
Ich bogiem brzuch? Nie tylko o jedzenie chodzi. Raczej o konsumpcję dóbr wszelkich. Z seksualnymi uciechami łącznie. Niektórych z tych konsumpcji wypadałoby się chociaż wstydzić. Jak wstydzi się dziecko-łakomczuszek, kiedy znów ukradkiem zjadło całą tabliczkę czekolady na raz. Ale nie, są ludzie którzy tym swoim łakomstwem wręcz z dumą się obnoszą. Tyle że ich losem jest zagłada...
My, chrześcijanie, obiecane mamy większe dobra. Zmartwychwstanie i życie wieczne w niebie. Tylko trzeba trwać w nauce Jezusa....
Tak, na pewno warto.
Z nauczania Jana Pawła II
„Czyż jestem stróżem brata mego?”: Kain nie chce myśleć o bracie i odrzuca odpowiedzialność, którą każdy człowiek ponosi za bliźniego. Mimo woli przychodzą tu na myśl współczesne tendencje, prowadzące do uwolnienia człowieka od odpowiedzialności za bliźnich, wyrażające się między innymi zanikiem solidarności z najsłabszymi członkami społeczeństwa, jak starcy, chorzy, imigranci i dzieci oraz obojętnością często występującą w relacjach między narodami, nawet wówczas, gdy w grę wchodzą wartości fundamentalne, takie jak życie, wolność i pokój.