Kiedy ktoś oferuje nam pomoc, jest wiele powodów, byśmy – będąc w potrzebie – powiedzieli mu: „Nie, dziękuję”. Choćby dlatego, że nie chcemy wobec tego kogoś zaciągać zobowiązań. Albo domyślamy się nieszczerych intencji. Albo wiemy, że będziemy musieli za to „zapłacić”. Albo nie chcemy, by nam potem przez lata wypominano, jak to ktoś dla nas zrobił i to, i to, i to. Słowem, dużo zależy od tego, kim jest ten nasz ewentualny pomocnik, na ile możemy darzyć go zaufaniem.
A tutaj – jak słyszymy – sam Bóg oferuje nam pomoc. I co z tym zrobić? Czy On działa zgodnie z zasadą: „coś za coś”? Czy udaje życzliwego, by potem wypomnieć nam naszą małość, mieć nas w garści? Czy można Mu ufać? Na to musimy odpowiedzieć sobie sami…
Przeczytaj komentarze | 1 | Dodaj swój komentarz »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >