Jezus rozpoczyna swoją publiczną działalność i od razu jest w centrum wydarzeń. Towarzyszą Mu tłumy ludzi chorych i opętanych. Przychodzą po zdrowie, po wyzwolenie z rozmaitych zniewoleń. Jezus cały jest dla nich.
Ale przychodzi moment, gdy najważniejszy staje się Ojciec. On na pewno w każdym momencie jest ważny dla Syna, ale w ciągu dnia z powodu mnóstwa zajęć Synowi brakuje czasu na spokojną rozmowę z Ojcem.
Zachwyca mnie, że mimo nieustannego poczucia bliskości z Ojcem („Ja i Ojciec jedno jesteśmy” J 10,30), Jezus tęskni i szuka jeszcze większej intymności spotkania z Ojcem. Nawet kosztem swojego niewyspania, krótszego czasu odpoczynku.
W tym szukaniu czasu na spokojną modlitwę Jezus jest tak bardzo ludzki. Pokazuje mi w ten sposób, że i Jemu nie wystarczały akty strzeliste w ciągu dnia, przebywanie w poczuciu Obecności Ojca, ale że potrzebował też – jak ja – miejsca osobnego, spokojnego czasu, ciszy i samotności, by podzielić się z Ojcem swoimi przeżyciami, doświadczeniami, emocjami i myślami.
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
Przeczytaj komentarze | 2 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.