Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożym J 1
Na słowo Boga pojawiły się niebo i ziemia, i wszystko, co na nich żyje. Jego słowem człowiek został powołany do istnienia. Ludziom przekazywali je prorocy. W końcu stały się Ciałem i „rozbiły namiot” pośród nas.
Słowa człowieka nie mają takiej mocy, jednak nie można powiedzieć, że nie mają jej wcale. Nie tak dawno, nieroztropnie użyte słowa doprowadziły do tragedii. Samobójstwo pielęgniarki, która udzieliła informacji dziennikarzom australijskiego radia zostało sprowokowane zręcznie zmanipulowanymi przez nich słowami. Słowa potrafią ranić, a nawet zabić. Potrafią też pocieszyć i dodawać otuchy. Pomagać, ale i szkodzić. Kłamać, manipulować, oszukiwać. Uczyć, tłumaczyć, wzbogacać, ale także rujnować.
Słowo przyszło na świat i stało się Ciałem, ale świat go nie poznał. W jaki sposób moje słowa, słowa dziecka Bożego, zarówno te mówione, jak i pisane prowadzą do Boga? Ranią, czy ubogacają? Są światłem, czy ciemnością?
Czytania mszalne rozważa Aleksandra Kozak
anula240
Deus Meus - A słowo ciałem się stało
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.