Częste praktyki religijne, próby wchodzenia w relację z Jezusem mogą prowadzić do głębokiej z Nim więzi, ale również do rutyny, pewniactwa i nieczułości na Bożą obecność. Mogę wzrastać w wierze, ale mogę też uśpić ją i nie dostrzegać istoty podejmowanych wysiłków. Mogę autentycznie spotykać się z Bogiem, albo zachować tylko zewnętrzne pozory tej relacji.
Jezus wiedział, co kryje się w sercach zebranych w synagodze i wskazał na ich problem, ukazał przyczynę ich niewiary. Zareagowali buntem i gniewem, choć początkowo zachwycali się Jego Słowem. Z powodu tego, iż był ich rodakiem i znali Jego Matkę i Józefa, Jego osoba spowszedniała im. Oswoili się z Jego obecnością tak bardzo, że nie byli w stanie zauważyć Kim naprawdę jest. W dodatku słowa proroków, które Jezus cytował zmuszały do stanięcia w prawdzie o swoim niedowiarstwie. Uznanie jej, w sytuacji pewności swojej wiary i bycia blisko Boga, nie było łatwe. Wymagałoby przyznania się do rutyny i błędu, do braku żywej relacji z Nim. To trudne dla każdego, kto w swojej religijności i wierze czuje się mocny.
W dzisiejszym rachunku sumienia zatrzymam się nad swoją relacją z Bogiem. Zapytam siebie, jaka jest moja religijność. Czy przypadkiem nie weszłam, jak mieszkańcy Nazaretu, w rutynę i przyzwyczajenie? Czy zależy mi na prawdziwym spotkaniu z Bogiem, czy też zadawalam się jedynie jego zewnętrzną formą?
Czytania mszalne rozważa Aleksandra Kozak
kotyjakkrewetki
Modlitwa o sens- Andrzej Lampert i Katarzyna Lampert
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.