Bycie chrześcijanką nie jest łatwe i proste. Moje życie nie jest wypełnione tylko przyjemnościami i radościami.
Ty, Panie, wzywasz mnie do walki. Do walki o Twoje Królestwo tu, na ziemi.
Chcesz, Panie, przebywać w mojej rodzinie, wśród moich koleżanek w pracy, w sklepie, gdy robię zakupy. Chcesz, Panie, być wśród ludzi. Nie mogę zamknąć Ciebie w kościele. Nie mogę być z Tobą tylko na modlitwie i tylko na Górze Tabor.
Nieustannie uczysz mnie, że to nie ja zabieram Ciebie tam, dokąd idę, ale że mam iść tam, dokąd Ty mnie prowadzisz. A konkretnie znaczy to, że nie mam postępować tak, jakbym chciała, jak się nauczyłam, jak mi łatwiej i wygodniej, ale tak, jak Ty postępowałeś, gdy chodziłeś po ziemi.
Często oznacza to po prostu krzyżowanie moich uczuć, pragnień. Odwracanie się od oczekiwań i potrzeb. Zapominanie o swoich ludzkich miarach i sposobach myślenia.
Chcesz, bym pomagała Ci budować Twoje Królestwo tu, na ziemi. I nie ma innej drogi, niż droga krzyża, na końcu której – jeśli tylko idę za Tobą – nie zostanie już nic więcej, jak tylko Miłość.
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.