Patrzę na gości wchodzących na ucztę, słucham, jak Jezus mówi o ich postawach i próbuję uświadomić sobie, jak ja zachowuję się w grupie ludzi. Jaka jestem podczas spotkań w pracy, rodzinnych uroczystości, wspólnoty parafialnej, czy pośród przyjaciół. Czy nie dążę do tego, by dominować, mieć zawsze rację, skupiać na sobie uwagę innych? Być pierwszą, zauważoną, nie znosić sprzeciwu, narzucać wszystkim swoje zdanie? Czy dopuszczam do siebie myśl, że pośród tych ludzi są mądrzejsi ode mnie, znający się lepiej ode mnie na wielu sprawach? Czy potrafię zrezygnować z własnego zdania, uznać czyjąś rację, przyznać się do pomyłki i błędu?
Pragnienie zasiadania na pierwszym miejscu to jeden z objawów pychy. A na chorobę pyszałka nie ma lekarstwa, jak mówi Księga Syracydesa, albowiem nasienie zła zapuściło w nim korzenie. Czy naprawdę nie ma ratunku dla człowieka pysznego? Jest. Pod warunkiem, że zauważy w sobie tę pychę i przyzna się do niej. Wtedy dopiero Jezus może zacząć niełatwy proces uzdrawiania. Najtrudniejszym jednak jest dostrzeżenie jej w sobie.
Warto podczas dzisiejszego rachunku sumienia popatrzeć na swoje relacje z bliźnimi. Dostrzec sytuacje, w których pycha znów się we mnie rozpanoszyła. Prosić Jezusa, by uleczył moje serce. I znów od nowa, każdego dnia, próbować zajmować ostatnie miejsce.
Czytania mszalne rozważa Aleksandra Kozak
frgiovanni
Wspólnota Miłości Ukrzyżowanej - Panie, moje serce małe jest.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.