Gorzkie Żale

V Niedziela Wielkiego Postu

Bez protestu?


Kazania pasyjne 2004

Szpital. Lekarz w dość ostrych słowach napomina pacjenta, żeby przestał się obnosić ze swoim cierpieniem i nie podnosił alarmu na cała placówkę za każdym razem, gdy coś go zaboli. „Pan jest chory, a ból jest naturalną częścią choroby. Gdy człowiek jest chory, zazwyczaj coś go boli i dopóki nie zostanie wyleczony, odczuwa ból. Czy to jasne?” - tonem poirytowanego ojca tłumaczył leżącemu na łóżku człowiekowi. Nie odniósł sukcesu pedagogicznego. Pół godziny później pacjent żądał od pielęgniarki kolejnej dawki środków przeciwbólowych.

Znów szpital. Na łóżku leży wyraźnie osłabiona kobieta. Nie skarży się jednak. W jej spojrzeniu dostrzec można pogodny uśmiech. Przy łóżku zafrasowany lekarz. „Dlaczego pani nie mówi, co panią boli? Pani musi mówić o swoim bólu. Nie można cierpieć w całkowitym milczeniu, tłumić wszystkiego w sobie. To pani dodatkowo szkodzi. Rozumiem pogodzenie się z losem, akceptację cierpienia. To oczywiście ważne, ale jako lekarze musimy wiedzieć, co panią boli, choćby po to, aby podjąć odpowiednią terapię”.

Obie sceny łączy lekarz. Ten sam medyk raz narzeka, że ktoś zbyt eksponuje swoje cierpienie, innym razem jest niezadowolony, że pacjent się nie uskarża na ból.

Protest wobec cierpienia wydaje się czymś naturalnym i ludzkim. Skoro cierpienie jest zwykle związane z doświadczeniem zła, niezgoda na cierpienie wygląda na logiczną konsekwencję. Nie akceptuję zła, a więc nie akceptuję cierpienia. „Stosowanie środków przeciwbólowych, by ulżyć cierpieniom umierającego, nawet za cenę skrócenia jego życia, może być moralnie zgodne z ludzką godnością” - takie zdanie można wyczytać w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Jezus nie chciał, aby ludzie cierpieli. Wielokrotnie przeciwdziałał ludzkiemu cierpieniu, nie tylko uzdrawiając, ale nawet wskrzeszając. Dlaczego przywrócił do grona żywych młodzieńca z Nain? Bo jego matka cierpiała.

A jednak sam Chrystus ma szczególny stosunek do cierpienia. Przyjmuje je. Przyjmuje je bez skargi i sprzeciwu. To On jest „cierpiącym Sługą Jahwe”, którego zapowiadał prorok Izajasz. Cierpienia przyjmuje na siebie całkowicie dobrowolnie. Modlitwa w Ogrójcu (niezwykle sugestywnie pokazana w filmie „Pasja” - niektórzy twierdzą, że to najpiękniejsza scena filmu) jest w swej istocie ostateczną akceptacją cierpienia. Ale już wcześniej, w czasie nauczania, wielokrotnie sygnalizował, że zamierza przyjąć cierpienie.

„Chrystus cierpi dobrowolnie i cierpi niewinnie. Podejmuje On swoim cierpieniem to pytanie, które — stawiane wielekroć przez ludzi — zostało postawione w sposób poniekąd radykalny przez Księgę Hioba. Chrystus jednakże nie tylko wnosi z sobą to samo pytanie, i to w sposób bardziej jeszcze radykalny — bo przecież jest nie tylko człowiekiem jak Hiob, ale Jednorodzonym Synem Boga — ale przynosi także maksimum możliwej na to pytanie odpowiedzi” - napisał Jan Paweł II.

Dlaczego Jezus, Bóg-człowiek, przyjął cierpienie? Bo wiedział, że przyjęte cierpienie ma wymiar Odkupienia.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Marzec 2024
N P W Ś C P S
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
Pobieranie... Pobieranie...