Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak (Mk 4,26-27).
Mam wyższe wykształcenie i dobrą pracę.
Mam kochającą żonę i rodzinę.
Wiele zobaczyłem i wiele doświadczyłem.
Spotykam różnych ludzi – jednych kocham, innych nie lubię i nienawidzę,
z kilkoma się zaprzyjaźniłem.
Chociaż grzeszę,
często modlę się do Jezusa i Maryi,
korzystam z sakramentów i chodzę do kościoła.
Myślę że wystarczy tyle.
Mimo tylu sukcesów,
mimo wielkiej pobożności,
mimo dobrych relacji z ludźmi,
Pewnego dnia rodziło się we mnie pytanie:
Po co to wszystko?
I choć pytanie nie dawało mi spokoju,
powiedziałem sobie: „Jakoś to będzie.
Przecież Łaska Boża działa w świecie,
Bóg kocha ludzi i mnie nie zawiedzie”.
I dalej:
dużo grzeszyłem,
często modliłem się do Jezusa i Maryi,
korzystałem z sakramentów i chodziłem do kościoła,
korzystałem z życia,
pomagałem innym,
ze wszystkiego się cieszyłem.
Aż przyszedł dzień sądu.
To upragniona chwila dla mnie - zobaczyłem Jezusa.
I usłyszałem od niego to pytanie:
„Po co to wszystko?
Wszystkie twoje dobre czyny,
przyjaźnie, znajomości,
akty pobożności.
To wszystko było piękne!
Lecz nie służyło miłości!!.
Były tylko narzekaniem na życie!!!”
Teraz nie ma już odwrotu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |