Tajemnice radosne, światła, bolesne i chwalebne.
Zmartwychwstanie
To wydawało się niemożliwe. A jednak warto było zaufać: okazało się, że śmierć naprawdę nie jest końcem. Chrystus zmartwychwstał. Kto w Niego wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Życiem w pełni tu, na ziemi, a kiedyś po śmierci, ciałem i duszą na Nowej Ziemi pod dachem Nowego Nieba.
My, chrześcijanie, po ludzku możemy przegrywać. Ale jedyną porażką w oczach Bożych byłoby, gdybyśmy straciwszy do Niego zaufanie poszli swoimi drogami. Jeśli trwamy przy Jezusie, jeśli ciągle na nowo staramy się wcielać w życie ideały Ewangelii, mamy życie wieczne.
Wniebowstąpienie
Wniebowstąpienie Jezusa to nie tyko koniec pewnego etapu historii zbawienia i rozpoczęcie nowego. To Jego intronizacja. Jezus wstępuje do nieba, by zostać Królem: Panem Panujących i Królem Królujących. I dopiero na końcu czasów odda królowanie Ojcu. Póki co... Niesamowicie musieli czuć się Jego pierwsi uczniowie: mieć Mistrza ustanowionego Panem nieba i ziemi.
My też moglibyśmy o tym częściej pamiętać. Kiedy świat wali się nam na głowy, a zło zdaje się zwyciężać, możemy po prostu się uśmiechnąć. Przecież wiemy, ze stoimy po właściwej stronie. A to co dobre, prawe, szlachetne; to co Boże – ostatecznie zwycięży. Jeśli nie w tym życiu, to przecież mamy dom w niebie. U Króla.
Zesłanie Ducha Świętego
Przyjaciel – Królem w Niebie. Na ziemi Duch Prawdy i Paraklet, Pocieszyciel, Obrońca, Orędownik. Dobrze zrozumieli uczniowie Jezusa: w takiej obstawie mogą wszystko. Świat stoi przed nimi otworem. Na drodze ich życia teraz znacznie częściej niż dawniej pojawiać się będzie niespodziewane. Bo będzie ich prowadził Duch.
My też nie powinniśmy załamywać rąk, że czasy złe, że ludzie podli, że konsumpcjonizm, planowa ateizacja i jeszcze inne. Trzeba robić tyle, ile się da. A resztę zostawić Duchowi Świętemu. Przecież ciągle jest w Kościele, prawda?
Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny
Nie umarła, tylko zasnęła. A wtedy została z ciałem i duszą wzięta do nieba. Tak głosi bardzo stara chrześcijańska tradycja. Choć była bez grzechu, doznała wielu cierpień. Ale tego najbardziej wstrząsającego Bóg jej oszczędził. Czy zresztą godziło się, by doznała śmierci, skoro jest ona zapłatą za grzech?
To także zapowiedź naszego losu. Ona, po swoim Synu, była pierwsza, ale za nią, przeszedłszy wpierw bramę śmierci i radość zmartwychwstania, pójdziemy i my. Z ciałem i duszą będziemy w niebie. Przez całą wieczność, w szczęściu i radości bez końca. Gdyby ktoś miał wątpliwości, że ciało też przeznaczone jest do nieba, to po wniebowzięciu Maryi wątpić już nie może: to, co śmiertelne przyodzieje się w nieśmiertelność.
Ta nadzieja wszystko zmienia.
Ukoronowanie Maryi
Obok swojego Syna – Boga i człowieka Jezusa Chrystusa, Maryja jest pierwszą z ludzi, która doznała pełni życia wiecznego – z ciałem i duszą. Tradycja głosi, że w niebie ukoronowana została na królową. A skoro w niebie, to nie jest królową na wzór ziemskich monarchów i monarchiń, a na wzór swojego Syna. Tego, który będąc dziedzicem nieba dla naszego zbawienia stał się jednym z nas.
Bóg naprawdę musi lubić ludzi, skoro człowieka postawił nad aniołami, archaniołami i wszystkimi niebieskimi chórami. Gdy i my tam kiedyś przyjdziemy, pewnie i nami bardzo się ucieszy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |