Z zapartym tchem: słuchać z zapartym tchem, czytać, obserwować, śledzić z zapartym tchem. Zmieniają się czasowniki, ale pozostaje ta sam postawa skupienia, wielkiej uwagi, to, że nie można nas oderwać. Od czego? W wierze – od samego Boga, od tego, co nam objawia, mówi, daje.
Janusz Stanisław Pasierb pytał w jednym z esejów, czy chrześcijaństwo w naszym wydaniu jest przygodą, „ryzykowną i trochę szaloną”. Czy jest „pierwiastkiem dynamizującym umysł i serce, odświeżającym wizję świata, poszerzającym wyobraźnię i pogłębiającym wrażliwość o nowe wymiary?”.
Innymi słowy, czy jeszcze umiemy, czy już dojrzeliśmy do tego, czy pamiętamy, jak to jest: „z zapartym tchem”?
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.