„Ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku.” Ten moment św. Bernard nazywa trzecim przyjściem Pana. „Pierwsze przyjście jest w ciele i słabości, w drugim ukaże się jako nasze życie, to pośrodku – w duchu i mocy, ostatnie zaś w chwale i majestacie.”
Wspominający pierwsze bez drugiego i trzeciego jest jak ten, co zaczął budować wieżę, a nie policzył, czy ma na jej wykończenie. Stał się konserwatorem ruin.
Wspominający drugie bez pierwszego i trzeciego jest jak ziarno posiane na drodze. Szybko wzejdzie. Jeszcze szybciej uschnie.
Czekający na trzecie bez pierwszego i drugiego jest jak chromy, czekający na poruszenie Sadzawki. Nie ma człowieka.
Żyjący trzema przyjściami jest jak panna mądra. Nie straszne mu trwoga narodów i wstrząśnięte moce niebios. Przecież po tym wszystkim będzie radość i wesele. A o bezpieczeństwo wybranych On sam się zatroszczy. Wystarczy czuwać.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.