Czytania tej niedzieli to z jednej strony mocny przytyk wobec przywódców Izraela. U Malachiasza kapłanów, którzy lekceważyli Boga, faryzeuszów i uczonych w Piśmie – w Ewangelii. Z drugiej to wzór dla trudniących się praca apostolską. Pisze św. Paweł do Tesaloniczan:
Stanęliśmy pośród was pełni skromności, jak matka troskliwie opiekująca się swoimi dziećmi. Będąc tak pełni życzliwości dla was, chcieliśmy wam dać nie tylko Bożą Ewangelię, lecz nadto dusze nasze, tak bowiem staliście się nam drodzy.
To wszystko przeszłość. A dziś? Pierwsze skojarzenie – dziś jest podobnie, ci ubrani w sutanny czy habity powinni się nawrócić. Ale czy słuszne? Uczeni w Piśmie nie musieli być kapłanami. A faryzeuszami? Cóż... kapłani byli raczej saduceuszami, będącymi wobec faryzeuszów w opozycji. To pierwsze skojarzenie prowadzi więc na manowce...
Dziś oczywiście bywa podobnie. Tyle że tymi starotestamentalnymi kapłanami, uczonymi w Piśmie i faryzeuszami niekoniecznie są księża. Może nim być każdy uważający się za ludowego trybuna chrześcijanin. Każdy, kto dużo mówi jak należy czcić Boga – choćby tylko wśród znajomych – a w praktyce codzienności Boga lekceważy. Każdy, kto podpierając się Bogiem odmienia przez wszystkie przypadki słowo „ja” i na swoje potrzeby wykoślawia to, czego uczył Chrystus. Może to być każdy z nas.
Nie „ja” się liczy. Liczy się „Boża Ewangelia” – pisał święty Paweł. Trzeba więc nie z butą wiedzących wszystko lepiej, ale skromnie, z życzliwością, jak matka opiekująca się dziećmi.
Dodaj swój komentarz »