Miłość heroiczna. Czyli wymagająca poświęcenia. Myślimy o rezygnujących z największej wartości, jaką jest życie. Ratujących podczas wojny, kataklizmów. Widzimy Świętego Maksymiliana, Korczaka i innych im podobnych. Nie mówiąc o rodzicach, przez lata poświęcających swoją prywatność, rezygnujących z życia „dla siebie”, na rzecz wychowania dziecka.
Miłość heroiczna to także troska o zbawienie braci. Niekoniecznie nie znających Chrystusa. Także nam najbliższych. Opłakiwanych z racji błędów, odejścia od Chrystusa, obojętności, czy nawet wrogości. Wielu z nas ofiarowuje w ich intencji modlitwę, post, wyrzeczenie. Podejmujemy różne formy pokuty. Ale to jeszcze nie jest heroizm.
Powiedzieć jak Paweł: wolałbym być odłączonym od Chrystusa, aniżeli miałby zginąć jeden z nich. To jest dopiero heroizm.
Dodaj swój komentarz »