Czyli normalna Droga Krzyżowa.
Nagość nie dotyczy tylko ciała. Człowiek to dusza i ciało i tych dwóch rzeczywistości nie da się w żaden sposób oddzielić. A więc Jezus jest tutaj całkiem przejrzysty. Wszystko widać. Wobec bólu w człowieku pozostaje tylko prawda. Bez żadnych zasłon, upiększeń, dodatków. Trzeba się zgodzić na taką nagość. Nie można wstydzić się nagiej prawdy o sobie. Ale warto wcześniej, gdy jeszcze chodzimy w różnych przebraniach codzienności, zadbać o piękno swojego człowieczeństwa.
Jezus nie może już zrobić nic. Nie może iść, otrzeć swojej twarzy, dotknąć twarzy Matki, nawet upaść. Przybity i unieruchomiony. Czy czasem nie czujesz się podobnie? Jakbyś nie mógł już nic zrobić? W szponach jakiegoś grzechu, nałogu, toksycznej relacji z drugim człowiekiem? Co wtedy można zrobić? Pytanie o sens i bezsens życia – co robić, gdy już nic nie można zrobić? Nie ma uniwersalnych lekarstw, ale zawsze warto patrzeć na Jezusa. Przybicie do krzyża to jeszcze nie koniec Jego drogi. Bezruch i stagnacja to miejsca na naukę nadziei, albo raczej – na sprawdzian z nadziei.
Dobrze wiemy, że wszyscy ludzie umierają. Jakimś dziwnym trafem wierzymy jednak też, że my nie umrzemy. Lęk przed śmiercią może paraliżować, zwłaszcza, gdy nie wiemy, czym ona jest, gdy traktujemy ją jako definitywny koniec. Nie ma już nic – to nie jest chrześcijańska prawda o śmierci. „Życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy” – oto chrześcijański opis śmierci. Zmiana, ale nie koniec. Jeśli boisz się końca i nie potrafisz go przyjąć, spróbuj zgodzić się na zmianę – choć nie wiadomo, kiedy i jak…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |