Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Zbyt rzadko zastanawiam się, czy czasem moje słowa i postępowanie nie sprawia, że ktoś staje się gorszy, tzn. mniej kochający Boga i drugiego człowieka. Jezus przed tym bardzo mocno przestrzega.
To wcale nie muszą być wielkie rzeczy: „wystarczy” brak uprzejmości i życzliwości, obgadywanie, nieskromne dowcipy, złośliwość. Wszystko to, czego podstawą jest zapewnienie sobie wygody, komfortu, możliwości decydowania. Wszystko, gdzie na pierwszym miejscu stawiam siebie.
Gorszenie drugiego człowieka zaczyna się w myślach, potem uwidacznia się poprzez słowa i gesty.
Tylko pamięć o tym, że Pan przenika mnie i zna, z daleka spostrzega moje myśli, zna moje słowa, zanim je wypowiem, może ustrzec mnie od wejścia na drogę zła.
Tylko trzymanie się mocno Słowa Życia, karmienie się Ewangelią, rozmyślanie nad życiem Jezusa może zapobiec temu, że stanę się powodem grzechu dla drugiego człowieka.
Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta (Łk 6,45).
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.