Potrzebujemy nowych duszpasterzy, którzy są wyrazem nowej wspólnoty i jej wiary oraz są bogaci w dobre umiejętności apostolskie. Porzucanie praktyk religijnych rośnie, a w wielu przypadkach żyjemy już we wspólnotach, które muszą być ewangelizowane.
Brak spójności w kwestii celibatu
Dyskurs na temat cnoty może rozpocząć się tylko z daleka, ponieważ cnota jest zdolnością operacyjną, która wymaga wielkiego treningu i nie może być improwizowana. Aby wierzyć, mieć nadzieję i ukierunkować się na działanie dyspozycyjne wobec innych, trzeba być aktywnym każdego dnia i nie bez wysiłku, a także być sprawiedliwym, roztropnym, silnym i odważnym w działaniu moralnym oraz umiarkowanym i zrównoważonym między wymaganiami naszego ego a wymaganiami społeczności. Każda sprawiedliwość, każde prawo, każdy obowiązek będą doświadczane inaczej, w zależności od tego, czy odnosimy się do cnót, czy do ich wykluczenia. Dotyczy to wszystkich, lekarzy i robotników, sędziów i rzemieślników, ale o wiele bardziej tych, którzy wybrali wysokie ideały i życie wspólnotowe, o czym wiedzą rodzice i duchowni. Albo powinni.
Są też trudne sytuacje. Słysząc pewne kroniki i pewne donosy, wydaje się, że Kościół, nauczyciel ludzkości, przyciąga swoich członków spośród najgorzej wyszkolonych i bez większej zdolności do wybierania skarbów kultury. Rodzaj odwzajemnienia, po latach uporczywego szkolenia na temat potrzeby przewyższania każdej ludzkiej słabości, oderwania się od tej ziemi, w ignoranckim i szkodliwym zaprzeczeniu (teraz wiemy, do jakiego stopnia) faktu, że ma ludzkich pasterzy i obejmuje grzeszników w swoim łonie, a zatem, choć święty, zawsze potrzebuje oczyszczenia, jak przypomina Lumen gentium.
Możemy długo dyskutować nad wieloma kwestiami i być może zgodzić się co do tego, że nie ma nic samo w sobie bezspornego, ale zawsze pozostanie nam zadanie zareagowania na tę rzeczywistość, która jest przed naszymi oczami, na spostrzeżenie, że dyscyplina celibatu jest powszechnie niezauważana i to w bardzo zawstydzający sposób (patrz także ramka poniżej).
Nie powinniśmy dokonywać ogólnej i powierzchownej krytyki celibatu, ale nie powinniśmy też bezkrytycznie go wychwalać, co nie oddaje mu sprawiedliwości i grozi trywializacją jego znaczenia jako absolutnego daru z siebie, jaki stworzenie składa swemu Panu. Jest to kwestia rozważenia skutków przymusowej wstrzemięźliwości w głęboko zmienionym społeczeństwie, w którym nic nie jest porównywalne z tym, co było kiedyś, nawet teraz. Nasze mapy mentalne, społeczeństwo, warunki i znaczenie autonomii dorosłego podmiotu, relacja między jednostką a społeczeństwem uległy zmianie.
Czy „znawcy ludzkości” mogą zebrać się, aby zastanowić się nad tym, co stało się z ich bogatym doświadczeniem, w obliczu scenariusza korupcji na tak wielką skalę i z takimi transgresyjnymi zachowaniami, które wyrządzają tak wiele szkód naszym społecznościom?
Czy ma to związek z napomnieniem Pana: „Nie jest dobrze, żeby człowiek był sam: chcę mu uczynić pomocnika, który by mu odpowiadał” (Rdz 2,18)? Czy też ma to związek z postawą autoreferencyjności ze strony niektórych duchownych, arogancją czucia się ponad wszelkimi zasadami, zatraceniem się bez kontroli, bez krytyki, bez konfrontacji, bez możliwości opamiętania się, z dala od osądu ludzi, ale najwyraźniej także z dala od osądu Boga? I nie dotyczy to tylko prezbiterów podmiejskich, ale także prezbiterów i dostojników o wysokiej formacji, którzy być może również odczuli wstyd swojej niekonsekwencji i paradoksalnej hipokryzji. I nie dotyczy to tylko księży z przedmieść, ale także świetnie wyszkolonych prezbiterów i dostojników, którzy być może także odczuli wstyd z powodu swojej niekonsekwencji i paradoksalnej hipokryzji.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |