Schorowany nie wyglądał najlepiej. Jednak gdybym nie odwiedzał go w szpitalu, mógłbym nie zauważyć, że jest z nim bardzo źle. Nie przyszedłem się żegnać, ale w miarę jak mówił o swojej chorobie coraz bardziej byłem przekonany, że już z niej nie wyjdzie. Za długo to wszystko trwało, a moment rozpoczęcia kolejnej fazy leczenia ciągle, z miesiąca na miesiąc odkładano. Bardzo chciałem porozmawiać z nim o śmierci. Przed laty ten temat nie był nam obcy. Ale wtedy, w tej szpitalnej sali, nie miałem serca. On tak bardzo wierzył, że zdarzy się cud. A pogrzebie uświadomiłem sobie, jak wielu tę jego nadzieję podzielało.
Cuda się zdarzają. Tylko często nie wtedy, gdy człowiek ich bardzo chce. Raczej wtedy, gdy chce ich dla człowieka Bóg. Wychodzący z Egiptu Izraelici słyszeli o Bożej obietnicy. Wszak dlatego wyszli, że od Mojżesza usłyszeli, że ich Bóg chce dać im ziemię, którą obiecał ich przodkom. Czy jednak w obliczu nadciągającej potęgi faraona mogli realnie liczyć na uratowanie? A jednak zdarzyło się niemożliwe. Oni przeszli bezpiecznie przez wody Morza Czerwonego, idący niewiele za nimi Egipcjanie potonęli.
Pan Bóg nie obiecał, że ochroni mnie przed wszelkimi nieszczęściami. Ale przez Jezusa powiedział mi kiedyś, że jestem ważniejszy od wielu wróbli, o których Ojciec przecież nie zapomina. Choć boję się, że droga, którą mnie zechce Bóg poprowadzić będzie bardzo trudna, ufnie powierzam się Jego opiece. I tak nie mam innego wyjścia…
Przeczytaj komentarze | 5 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
Już nie raz doświadczyłam tego,że Bóg o mnie nie zapomina tak jak o liliach polnych i ptakach niebieskich...ale to było Boże działanie wtedy gdy się z pokorą poddałam Jego woli...a nie wtedy gdy czekałam,że spełni moje "chcenia"
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.