Wydają się być nie do pogodzenia. Wręcz kłócić ze sobą. Pan zsyłający niedolę, zezwalający na grabież, słuchający satyr i lamentów. To Micheasz. I Jego Sługa. Cichy i pokorny. Z czułością pochylający się nad trzcina nadłamaną i strzegący ognia, wydobywającego się z tlejącego knota. To cytowany przez Mateusza Izajasz. Ktoś powie krwiożerczy Ojciec i łagodny jak baranek Syn.
Nie Ojciec jest krwiożerczy. Tym bardziej Syn przeciwko Ojcu. To człowiek, wbrew Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, łamie to, co Bóg chce ocalić i gasi ogień przez Niego strzeżony. Chełpi się swą pożądliwością i czai w zasadzkach. Potem patrzy na zniszczone pole, na pogorzelisko kaganków, na wypaloną pożądliwością ziemię a jeszcze bardziej serce, szukając winnego. Znajdując go w Bogu. Jak na ironię rzucając pytanie. Dlaczego stoisz z dala? Dlaczego milczysz?
A On nie stoi z dala. Nie milczy. Płacze w ukryciu. Bo co może więcej, jeśli człowiek ma pozostać wolnym?
Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski
Przeczytaj komentarze | 2 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
A On nie stoi z dala. Nie milczy. Płacze w ukryciu. Bo co może więcej, jeśli człowiek ma pozostać wolnym? - Pięknie napisane.
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.