Co się ze mną stanie? Jak sobie poradzę? Czy uda mi się utrzymać/zdobyć pracę? Trudno zapobiegliwość uznać za wadę i żyć tylko owym tu i teraz, bo jakoś to będzie. Tylko czy ta moja zapobiegliwość obroni mnie przed wszystkimi złymi niespodziankami?
W dzisiejszej Ewangelii odnajduję spory ładunek nadziei. Może mi się po ludzku nie udać. Mogę stanąć pod ścianą. Jezus może wszystko. On, który pięcioma chlebami i dwoma rybami nakarmił wielki tłum, może mniej czy bardziej spektakularnie zatroszczyć się i o moje potrzeby.
Przeczytaj komentarze | 2 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.