Czytam dalej list św. Jakuba.
Błogosławiony mąż, który oprze się pokusie: gdy zostanie poddany próbie, otrzyma wieniec życia, obiecany przez Pana tym, którzy Go miłują.
Pokusie? Nie tylko przeciw szóstemu przykazaniu. Pierwszemu, gdy łatwiej "zapomnieć" jak nakazał Bóg, a zrobić po swojemu. Drugiemu, gdy można by Boga wykorzystać jako tarczę albo i maczugę dla swoich brudnych spraw. Trzeciemu, gdy chce się wypoczywać kosztem niedzielnej pracy innych. Czwartemu, gdy rodziców kochać tak trudno. Piątemu, gdy w sercu wrze pragnienie odegrania się. Siódmemu, gdy tak łatwo można naciągnąć bliźniego i za zero pracy nieźle zarobić. Ósmemu, gdy wygodniej jest wskazać winnego niż uderzyć się we własną pierś. Dziewiątemu i dziesiątemu, gdy tak bardzo by się chciało zagarnąć coś dla siebie....
Pokusy. Jak się im opierać? Czy można bez końca walczyć z uwodzącym głosem syren? Jest na nie jeden, prosty sposób. Umiłować to, co dobre, szlachetne, piękne. Wtedy nie przychodzą. Albo przynajmniej nie całymi stadami.
Jezus chciał uczynić współczucie kamieniem węgielnym radykalnie nowej ludzkości.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.