Słowo przyjaciel wydaje się być tu nadużyciem. Spotkali się przecież trzy razy. Przy czym pierwsze trudno nazwać spotkaniem. Ostatnie było raczej przelotnym. To burzy nasze pojmowanie przyjaźni, rozumianej jako wsparcie, więź, zrozumienie. Od tych trzech spotkań daleko do przysłowia o prawdziwym przyjacielu. Patrząc zresztą na koniec Jana niektórzy mogą powiedzieć, że Przyjaciel go zawiódł.
Mimo to jest w relacji Jana do Jezusa jeden rys, pozwalający mówić o prawdziwej przyjaźni. „Potrzeba, aby On wzrastał, a ja się umniejszał.” Przyjaźń to pragnienie dobra, wzrostu, rozwoju. Niekiedy, a może najczęściej, kosztem usunięcia się w cień, zejścia na trzeci plan, wejścia w rolę dyskretnego pomocnika, wręcz sługi. Tak, może ostatnie pozwoli nam zdefiniować przyjaźń. To służba na rzecz wzrostu. Nie był godny rozwiązać Mu rzemyka u sandałów. Za to był zdolny stać się sługą Jego wzrostu. Dlatego mógł mówić o sobie: Przyjaciel Oblubieńca.
Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.