Przeważnie nasze działanie i mówienie dokonuje się pod wpływem rozmaitych uczuć. Tych trudnych: gniewu, złości, smutku, rozżalenia, ale i tych pięknych: radości, zachwytu, poczucia szczęścia, zadowolenia.
W dzisiejszej Ewangelii Pan zwraca mi uwagę na to, że działając nawet pod wpływem uczuć radosnych, pozytywnych, mogę nie pełnić Jego woli.
Jezus surowo przykazał trędowatemu, by nikomu nic nie mówił o cudzie uzdrowienia, którego doświadczył. Ten jednak nie wypełnił Jezusa nakazu. Przez to Jezus musiał przebywać w miejscach pustynnych.
Trudno to przyjąć, ale okazuje się, że nie zawsze dzielenie się z innymi cudami, jakie dokonują się w moim życiu, jest dobre i zgodne z wolą Boga.
Wszystko, co mnie spotyka: i zło, i dobro, wymaga namysłu i rozwagi. Moje czyny i słowa nie mogą wypływać z uczuć i emocji. Bo może okazać się, że lepiej dla mnie, gdy jak Maryja, rozważam wszystko w swoim sercu, niż, gdy jak trędowaty, chwalę się dobrem, otrzymanym od Pana.
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
Przeczytaj komentarze | 5 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.