Jedynie w Bogu szukaj spokoju, duszo moja, bo od Niego pochodzi moja nadzieja.
Ps 62
Jezus niejednokrotnie stawał się obiektem manipulacji, zresztą i dziś często próbuje się manipulować Jego słowami. Ci, którzy nie dopuszczali myśli, że jest zapowiadanym Mesjaszem, czyhali na Jego potyczkę, wystawiali Go na próbę. Nie chcieli w Jego cudach zauważyć Bożego działania. Próbowali pochwycić Go na odstępstwie w najdrobniejszych sprawach.
W relacjach z Bogiem czasem trudno rozgraniczyć, kiedy wystawiam Go na próbę, a kiedy Mu prawdziwie ufam. W czym tkwi różnica? Zaufać ,to bezwarunkowo zawierzyć Bogu, bez względu, czy to, czego doświadczam jest zgodne z moim pragnieniem i wolą, z tym, o co Go proszę, czy też nie. Z jednoczesnym podejmowaniem prób rozwiązywania problemów, stawiania im czoła, życiem według Dekalogu. Zaś wystawiać Go na próbę, to błagać o pomoc w sprawach, w których sama nie do końca jestem w porządku. Błagać Go o zdrowie, a zarazem nie stosować się do zaleceń lekarza. Prosić o zdanie egzaminu, do którego nie jest się przygotowanym. Siadać za kierownicę samochodu po spożyciu alkoholu i równocześnie prosić Go o bezpieczną jazdę. Wszelka próba ‘manipulowania’ Bogiem jest wystawianiem Go na próbę. Także wtedy, gdy zgadzam się przyjąć Jego wolę, ale pod pewnymi warunkami. Kiedy oskarżam Go za moje niepowodzenia i nie próbuję odkrywać Bożego zamysłu w tym, co mnie spotyka.
Po czyjej stronie dziś jestem? Czy trwam, jak uczniowie, przy Jezusie i słucham Jego słów, dostrzegam Jego moc, wierzę w Jego bóstwo i bezgranicznie Mu ufam? A może stoję po stronie faryzeuszów – pełna nieufności, wystawiam Go na próbę i zamykam się na Jego łaskę?
Czytania mszalne rozważa Aleksandra Kozak
1986palos
TGD Kto zaufal Ci
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.