Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Jeśli Józef jest znakiem, to tego właśnie: zaufania, że życie ludzkie nie przepada, że osobiste wybory mają znaczenie, że jesteśmy wyjątkowi, choć prawie nikt o nas nie wie.
Świętujemy zwykle w gronie ludzi bliskich. Dlatego tę niedzielę oraz kolejne chcemy spędzić w obecności Świętej Rodziny. Przyjrzeć się jej życiu, relacjom, odkryć na nowo, co mają nam do powiedzenia: Józef, Maryja, Jezus.
Co do tego pierwszego, wszyscy wiemy, że prawie nic nie wiemy. O świętym Józefie niewiele faktów przekazują ewangelie. Przez wieki ileś różnych cech mu przypisywano, snując domysły na temat jego wieku, szczegółów życia czy nawet charakteru. Tutaj nie będę się nad tym zastanawiać – czy był młody czy stary, krzepki czy chorowity, milczek czy może nie zanotowano jego hałaśliwych wybuchów śmiechu. Chcę napisać o dwóch ważnych dla mnie sprawach.
*
Po pierwsze: święte teksty o nim milczą – tak samo jak i o nas.
Na niewielu z nas padnie jakieś kronikarskie światło, choć pewnie niektórzy przetrwają w anegdotycznych rodzinnych opowieściach. Może jakiemuś szczęściarzowi poświęcą artykuł, książkę, a nawet hagiografię – ale to, co napiszą, stanowić będzie i tak drobny ułamek jego życia. Czy ktoś się przejmuje – tym, co na co dzień myślimy, robimy, czujemy? Czy ktoś skrzętnie notuje nasze słowa, łzy, uśmiechy, reakcje? Czy my sami tak wiele uwagi poświęcamy nawet najbliższym osobom – godzina po godzinie rejestrując ich dojrzewanie, wzrost?
Czy wobec tego nie ogarnia nas czasem niemiłe uczucie, że to wszystko przepadnie? Że całe nasze życie minie bez echa, nikt się nie dowie o nas, naszych wrażeniach, zwycięstwach, niejasnych uczuciach, marzeniach, klęskach? Jeśli tak, to witamy w klubie. Nie wiemy, co Józef myślał, co czuł, jak umarł. Wiele o nim nie napisano, tak jak i niewiele powszechnie wiadomo o naszym duchowym dojrzewaniu, próbach wiary.
Życie świętego Józefa, jego miłość do żony i Syna jest na wskroś ludzka. Zasłonięta przed oczami innych, znana Bogu. Jego codzienność jest znana Bogu – tak jak i nasza. Jeśli coś ma przemieniać nasz lęk przed życiem, przyszłością, śmiercią, to ta świadomość właśnie: Bóg o nas pamięta. Jeśli Józef jest znakiem, to tego właśnie: zaufania, że życie ludzkie nie przepada, że osobiste wybory mają znaczenie, że jesteśmy wyjątkowi, choć prawie nikt o nas nie wie.
*
Po drugie: z wielu kazań czy nowenn wyłania się obraz kogoś na kształt katolickiego herosa. Mężczyzny, który robił rzeczy niepojęte, nie wahając się zbyt długo. Mężczyzny tak odmiennego od tych, których znamy na co dzień. Józef jest tak inny niż jakiś „on” – nasz ojciec, mąż, brat, szef, współpracownik, sąsiad. Dlatego do niego wzdychamy, powtarzamy modlitwy i czekamy na ratunek…
Oczywiście, nabożeństwo do świętego Józefa jest rzeczą chwalebną, gorąco polecam. Pytanie tylko, w jaki sposób go traktujemy. Według zasady: „Inni zawiedli, a ty nie rozczarujesz”? Jak kogoś, kto ma ze trzy razy lepszy wzrok i słuch niż my, z pięćdziesiąt razy czulsze serce, ze sto razy więcej hartu ducha? Czy naprawdę chcemy, by był rycerzem na białym koniu Bożej łaski, który usunie nam spod nóg przeszkody? Czy jego siła nie tkwi – przeciwnie – w tym właśnie, że jest taki… zwykły? Nie nadzwyczajny, a podobny właśnie do naszego ojca, męża, brata, szefa, współpracownika, sąsiada.
Musiał być odpowiedzialny, zarabiać na siebie, być prawym wśród tego co niejasne, godzić się na własną niedoskonałość i na to, że życie czy okoliczności doskonałe nie są. On wie, co to znaczy: upadać i podnosić się, być z tymi, których się kocha, tak blisko jak to możliwe, tak długo jak się da. Jeśli Józef jest znakiem, to tego właśnie: że miłość jest możliwa, że ofiarowujemy innym to, kim jesteśmy i to, co mamy, że nie musimy się bać – to wystarczy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |