Kończy się ciemność. Zaczyna się nowe. Z perspektywy Bożej chyba zawsze dobre.
Z cyklu "Znaki wiary"
Nie kojarzymy raczej pór dnia z pobożnością. No, może w z wyjątkiem tych, którzy odmawiają liturgię godzin. A przecież ten pojawiający się co dzień rytm – noc, poranek, dzień, wieczór – ma wpływ na nasze zachowania i na nasze myśli. Czemu nie miałby też pomóc w przeżywaniu naszej pobożności? Dziś więc o poranku.
Poranek
Pierwsze skojarzenie? Chyba w pierwszej chwili słowa Psalmu 130. Tego, który rozpoczyna się skargą, że „z głębokości wołam”:
Pokładam nadzieję w Panu,
dusza moja pokłada nadzieję w Jego słowie,
dusza moja oczekuje Pana.
Bardziej niż strażnicy poranka
niech Izrael wygląda Pana.
U Pana jest bowiem łaska,
u Niego obfite odkupienie.
Dla czuwających, niekoniecznie na straży, noc to czas wzmożonych obaw i lęków. Bo w niej zdaje się czaić zło. Gdy wstaje słońce, choć tak naprawdę nic się nie zmienia, wszystko, nie tylko świat wokół, wydaje się jaśniejsze. Znacznie bardziej przyjazne. Dla w nocy śpiących poranek to moment, gdy zaczyna się nowe. Gdy trzeba – albo w końcu można – pójść dalej....
Noce w górach. Bez nawet płachty namiotu nad głową... Jakże cudnie gdy otwierając oczy widzi się gwiazdy. Ale lepiej się nie ruszać z ciepłego (albo i nie) kokonu, lepiej spać dalej. O poranku w miejscu gasnących gwiazd pojawi się jasna Wenus. A gdy znów zamknie się oczy, by otworzyć je po dłuższej chwili i w miejsce Wenus pojawi się Słońce, można będzie/trzeba będzie wstać. Rozpocznie się nowe...
Jeszcze bardziej oczekiwane, gdy noc jest udręką. Gdy zimno, mokro i tylko rozsądek powstrzymuje, by nocą się nie ruszać. Bo można skręcić nogę albo i kark...
Czas na drugie biblijne skojarzenie. Z opowieścią o stworzeniu świata. „I tak minął wieczór i poranek dzień” kolejny. Poranki, w które Bóg powtarza swoje stwórcze „niech się stanie”. Każdy poranek to fascynujący początek nowego. To obietnica ubogacenia, nowych perspektyw, wypełnienia pustki, nasycenia obfitością...
I trzecie skojarzenie. Poranek, w który rozpoczęło się nowe przekraczające wszelkie ludzkie oczekiwania. Poranek zmartwychwstania. Stare lęki zaczęły znikać. Śmierć została pokonana. Otwarły się zupełnie nowe perspektywy. Na dziś, na jutro, na wieczność....
Gdy rano klękam do modlitwy wiem, że czeka mnie nowe. Może będzie powtórzeniem tego, co od wielu dni, ale może być też całkowicie odmiennym, niespodziewanym, nieoczekiwanym. Bać się? To niczego nie zmieni. Trzeba zaufać, że Ten, który wie nawet, ile mamy włosów na głowie, będzie z nami. Nowe z Nim zawsze jest dobre. Nawet jeśli jasnym stanie się to dla nas dopiero za jakiś czas.
-------------------------
Jeśli czegoś Ci tu brakowało, dopisz sam
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |