Gdybyście zrozumieli, co znaczy: «Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary», nie potępialibyście niewinnych Mt 12
Dla faryzeuszów priorytetem było sformalizowane wypełnianie przepisów Prawa. Dlatego też zrywanie kłosów w celu posilenia się ich ziarnem przez głodnych Apostołów uznali za zabronione w szabat żniwo. Tak bardzo skupieni na zewnętrznym wypełnianiu Prawa, zatracali żywą więź z Bogiem. Podczas składania ofiar nieważna dla nich była ich istota. Ofiara miała przybliżać ku Bogu, pogłębiać z Nim więź, a dla nich stała się formą zasługiwania na szczególne względy u Boga, a może bardziej chęcią zdobywania zachwytu u ludzi. Pewni swojej doskonałości, a co za tym idzie, bliskości Boga, czuli się w tym względzie lepsi od innych. Żyli w przekonaniu, że swoimi ofiarami zasługują na to, co im się i tak słusznie należy.
A Bóg kocha za darmo. I dobrze, gdy staramy się odwzajemniać tę miłość, ale nie musimy nic robić, by na nią zasłużyć.
Przyzwyczailiśmy się do tego, że za wszystko musi być zapłata. Owszem, zdarza się, że robimy coś za darmo, jednak, gdzieś tam w głębi oczekujemy przynajmniej jakiejś formy wdzięczności. Czujemy rozczarowanie, gdy ktoś nie zauważa naszej ofiary. Podobnie jest i z otrzymywanymi darami. Mamy opory, by przyjąć coś zupełnie za darmo. Dlaczego? Bo obawiamy się zaciągnięcia długu wdzięczności? Że będziemy musieli się w jakiś sposób odpłacić? Może właśnie dlatego pojawia się trudność uwierzenia w zupełnie darmową miłość Boga. Może właśnie dlatego próbujemy na nią stale zasługiwać chodząc na Mszę św., klękając do modlitwy. A w zamian za to oczekujemy, że Pan Bóg będzie dla nas łaskawszy i będzie nam się lepiej powodziło. Staramy się robić „coś za coś”. A On kocha bez względu na to, ile Mu ofiarowujemy. Ta miłość zawsze będzie taka sama..
Czytania mszalne rozważa Aleksandra Kozak
84dMarcin
Habari Njema - Nasza milosc.avi
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.