Na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: „Panie, ratuj mnie”. Mt 14
Po tym, jak Eliasz wytracił proroków Baala, musiał uciekać, by schronić się przed żądną zemsty królową Izebel, dotarł do góry Horeb. Przez krwawe rozprawienie się z prorokami ukazał poganom fałszywy obraz Boga. Boga mszczącego się na nieprzyjaciołach i wzbudzającego lęk. Może właśnie dlatego, gdy rozczarowany, że Bóg nie kończy dzieła z góry Karmel, stając wobec Niego, nie spotkał Go w wichurze, trzęsieniu ziemi, ani w ogniu, ale w łagodnym powiewie. Eliasz rozpoznał w nim Boga, bo jego serce było wrażliwe, otwarte i szczere. Być może w tym powiewie odkrył nowe oblicze Boga – Boga delikatnego i łagodnego.
Wiatr, którego doświadczył Piotr zachęcony przez Jezusa do kroczenia po wodzie, stał się przyczyną zwątpienia Apostoła. Gdy poczuł go, zaczął tonąć. W tej próbie zobaczył, jak mała jest jeszcze jego wiara w moc Tego, którego umiłował całym sercem. Jednak w sytuacji lęku zawołał swego Mistrza, by go ratował. Mimo kruchości wiary pozostała ufność. Piotr także musiał zweryfikować swój obraz Boga. Po raz kolejny zobaczyć Jego wszechmoc i w nią uwierzyć.
Wyznając wiarę i swoją ufność wobec Boga, widząc często Jego moc, nierzadko doświadczając Jego nadzwyczajnej interwencji, jednocześnie nie mam oporów, by buntować się i narzekać, gdy coś nie idzie po mojej myśli, gdy cierpię, gdy ktoś mnie rani, gdy wydaje mi się, że Bóg milczy. Wyrażam swoje niezadowolenie, bo tak naprawdę maleńka jest wciąż moja wiara. Łatwo zaufać, gdy wszystko toczy się zgodnie z moimi oczekiwaniami. Każdego dnia wyruszam na wodę, po której kroczę do pierwszego podmuchu wiatru niepewności, czy rozczarowania. Czy jest we mnie coś z wrażliwości Eliasza, by zauważyć obecność Boga nawet w łagodnym powiewie? Czy wystarczy mi wiary, by jak Piotr zawołać wówczas: „Panie ratuj mnie!”?
Czytania mszalne rozważa Aleksandra Kozak
PolishArchery3D
W lekkim powiewie (przychodzisz do mnie Panie) [najlepsza wersja]
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.