„Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie” Mt 17,22-23
Jezus, jako Syn Boży nie podlegał obowiązkowi płacenia podatku na świątynię, która była domem Jego własnego Ojca. Zresztą sam już wkrótce „spłaci” Ojcu dług zaciągnięty przez grzeszną ludzkość, co zapowiada swoim uczniom. Nie chcąc jednak siać zgorszenia poleca Piotrowi zapłacić za nich obydwóch. Potrzebnego statera (to połowa dwudrachmy) miała w pyszczku pierwsza złowiona przez Piotra ryba, wskazana wcześniej przez Jezusa.
Bywają i w moim życiu sytuacje, w których powinnam unikać zgorszenia. Czasem wystarczy ustąpić, by nie wszczynać kłótni. Nawet, gdy w moim postępowaniu nie ma nic niewłaściwego, ale wiedząc, że mogłoby być źle odebrane przez kogoś, lepiej zrezygnować, oczywiście, gdy nie wiąże się to z zaprzepaszczeniem jakiegoś dobra. Czasem może warto zrezygnować z własnego zdania, swojej wizji, wiedząc, że będzie to wyrazem solidarności, czy też umocni więź wspólnoty. Dobrze jest stanąć ponad własnymi ambicjami i aspiracjami, by za wszelką cenę nie dowodzić swoich racji. Tak często chcę, by to moje zdanie się liczyło i miało decydujący wpływ na bieg wydarzeń. A Jezus pokazuje mi, że warto czasem zrezygnować z własnego „widzimisię” w imię zgody, współpracy, jedności.
Czytania mszalne rozważa Aleksandra Kozak
motylek73
Inny świat
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.