Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem [...] widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza.
Owca opuszczona przez pasterzy... Na myśl przyszedł mi Judasz. Judasz, który na swoje słowa "Zgrzeszyłem wydawszy krew niewinną" od arcykapłanów usłyszał "Co nas to obchodzi? To twoja sprawa". Skutek znamy.
Na myśl przyszło mi też jedno zdanie z niedawno usłyszanej homilii, zresztą cytat z innej homilii, zasłyszanej jeszcze w dzieciństwie. Najwyraźniej jest to zdanie wędrujące przez pokolenia. "My was nigdy z tym [grzechem] nie zostawimy! Nie możemy was zostawić!". To jest chyba sedno.
Jest jeden Pasterz. Ten, który oddał swoje życie za nas. "Nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, przez które moglibyśmy być zbawieni." - powie św. Piotr.
Tylko dzięki Niemu my nie jesteśmy już porzuceni, ale "zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi, i rzeczywiście nimi jesteśmy." Co więcej, "wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest."
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.