Jego imię w Biblii hebrajskiej brzmi
Koresz, w języku perskim khurusz znaczy „słońce”. Pojawienie się tego
władcy perskiego zakończyło mroczny okres dziejów Izraela. W drugiej
połowie VI wieku przed Chr., podbijając znaczne obszary Bliskiego
Wschodu, zniszczył wrogie Izraelitom państwo babilońskie i założył
religijnie tolerancyjne imperium perskie; zezwolił pozostającym w
niewoli babilońskiej na powrót do ojczyzny i odbudowę świątyni
jerozolimskiej, zniszczonej przez Babilończyków. Autor drugiej części
Księgi Izajasza przedstawia Cyrusa jako powołanego przez Boga pasterza
i pomazańca.
Wyjątkowa pozycja tego króla perskiego uwidacznia się w strukturze
Biblii hebrajskiej, którą zamyka Druga Księga Kronik. Nie kończą jej
słowa Boga ani którejś z wielkich postaci historii Izraela, lecz
wypowiedź tego pogańskiego króla. Treść słów jednak uzasadnia ich
szczególną pozycję w Biblii hebrajskiej: „Tak mówi Cyrus, król perski:
Wszystkie państwa ziemi dał mi Pan, Bóg niebios. I On mi rozkazał
zbudować Mu dom w Jerozolimie, w Judzie. Jeśli z całego ludu Jego jest
między wami jeszcze ktoś, to niech Bóg jego będzie z nim, a niech
idzie!” (2 Krn 36,23). Chociaż w momencie pisania tych słów naród
Izraela stanowił niewielką część składową wielkiego imperium perskiego,
a jego założyciel przypisywał sobie panowanie nad wszystkimi narodami
ziemi, to jednak jeden naród pozostawał cały czas ludem Boga. Cyrus,
nie nazywając tego narodu „moim ludem”, lecz „ludem Jego”, oraz
zezwalając na powrót do własnej ziemi dla odbudowy świątyni
jerozolimskiej, oddałBogu, co Boskie.
Nakaz oddania cesarzowi, co cesarskie, a Bogu, co Boskie (Mt
22,21) jest czasem przytaczany dla uzasadnienia dwoistości czy
hipokryzji w codziennym życiu. Taka interpretacja pomija prawdę o tym,
że cały człowiek stworzony na obraz Boży należy do Stwórcy: „Będziesz
miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym
swoim umysłem” (Mt 22,37).
(za: Gość Niedzielny Nr 42/2002)