Najpierw jest Bóg - Ojciec - Miłość, a dopiero potem grzech i jego sens. Moralność bowiem i jej uzasadnienie w pierwszym rzędzie wynika z samego Boga i z tego kim On jest, oraz jaki ma stosunek do nas.
Przy wyznaniu grzechów najczęstszym uczuciem jest wstyd. I wbrew pozorom to bardzo dobry objaw. Aby uniknąć paraliżującego strachu można stosować formułę spowiedzi “Boże zgrzeszyłem przeciw Tobie…”, zupełnie tak jakby mówiło się do Boga, wszak kapłan jest tylko pośrednikiem, który występuje in persona Christi. Powinno się także zacząć od “grubego kalibru grzechów”, wtedy łatwiej przejść przez spowiedź. Oczywiście pisałem już, że w przypadku grzechów śmiertelnych należy je określić tak dokładnie jak to tylko możliwe. Sam schemat spowiedzi jest ogólnie znany, więc zwrócę tylko uwagę na pewne aspekty. Wypada po znaku Krzyża i pozdrowieniu Pana Jezusa zastosować krótką autoprezentację. Nie chodzi tu oczywiście o pełne dane personalne, ale o informacje, które pomogę kapłanowi uzyskać właściwą ocenę moralną. Do takich informacji zalicza się:
czas od ostatniej spowiedzi
odbycie pokuty
wiek
stan cywilny
można dodać wykształcenie
dalej rozliczamy się z pracy od poprzedniej spowiedzi, wyznajemy grzechy rozpoczynając od grzechu głównego i walki z nim. Na zakończenie formułka oklepana, ale dość ważna “Więcej grzechów nie pamiętam…” Teraz kapłan podejmuje dialog w celu wyjaśnienia, zwrócenia uwagi. Trzeba jednak pamiętać, że w konfesjonale także mamy swoje prawa tzn. kapłan może nas pytać o grzechy natomiast nie wolno mu wchodzić w szczegóły, które nie są konieczne do oceny moralnej. Ze strony penitenta także nie powinna spowiedź wyglądać jak laurka ze szczegółami technicznymi na temat grzechów. Następnie ma miejsce nałożenie pokuty. Zazwyczaj kapłan pyta czy penitent przyjmuję pokutę. Tutaj także trzeba wszystko wyjaśnić ponieważ może się zdarzyć, że pokuta nie jest możliwa do wykonania. Udzielane jest rozgrzeszenie i formuły końcowe. Może się zdarzyć, że kapłan odmówi także modlitwę prosząc, aby Bóg przyjął dobre uczynki penitenta jako wynagrodzenia za grzechy w słowach:
“Niechaj męka Pana naszego Jezusa Chrystusa, zasługi Najświętszej Maryi Panny i wszystkich Świętych, oraz to wszystko, co dobrego uczynisz i przykrego zniesiesz, posłuży ci do otrzymania odpuszczenia grzechów, pomnożenia łaski i wyjednania nagrody życia wiecznego. Amen”.
Najczęściej schemat wygląda w ten sposób, że penitent na jednym wydechu wypowiada grzechy, słucha pokuty i reszty już nie słucha czując ulgę (kiedy słyszę taką spowiedź zaraz przypomina mi się refleksja proboszcza z filmu «U Pana Boga za piecem» “Ot, ciekawostka jaka, ludzie jak grzeszą to powolutku, dokładnie, rozsmakowują się w tym grzechu, a jak pokutę odprawiają to zawsze byle jak i po łebkach”) Otóż ktoś przyrównał sakrament pokuty do prysznica. Wchodzimy pod prysznic cali brudni (wyznanie grzechów), namydlamy się (dialog z kapłanem) i w końcu spłukanie brudu (rozgrzeszenie). Najprzyjemniejszy moment to właśnie rozgrzeszenie, warto więc wsłuchać się w piękne słowa formuły rozgrzeszenia:
“Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła.
I JA ODPUSZCZAM TOBIE GRZECHY W IMIĘ OJCA I SYNA, + I DUCHA ŚWIĘTEGO”.
Po odejściu od konfesjonału, na znak czci, całujemy stułę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |