Najpierw jest Bóg - Ojciec - Miłość, a dopiero potem grzech i jego sens. Moralność bowiem i jej uzasadnienie w pierwszym rzędzie wynika z samego Boga i z tego kim On jest, oraz jaki ma stosunek do nas.
Wiemy również, że grzechy dzielimy na lekkie i ciężkie. Wolałbym jednak posługiwać się terminologią powszednie i śmiertelne ponieważ lepiej oddają ich istotę. Szczególnie w przypadku grzechu śmiertelnego, można mówić, cytując Jana Pawła II, o akcie samobójczym. Grzech śmiertelny, przypomnijmy, jest to czyn (także myśl, lub zaniedbanie) popełniany w pełnej świadomości (wiem co robię), w pełnej wolności (bez przymusu), dotyczący poważnej materii (ważnej sprawy). Grzechy nie spełniające tych kryteriów nazywamy lekkimi. Grzech śmiertelny, zgodnie ze swoją nazwą, powoduje śmierć duchową człowieka. Wypędza on Boga z duszy, co stanowi przedsmak piekła (jest to bowiem wieczna utrata Boga). Dalej powoduje utratę łaski uświęcającej, a więc tracimy cnoty poza wiarą i nadzieją, których jednak nie ożywia już miłość. Zostają one tylko po to, aby dać szansę człowiekowi na pokutę. Tracimy zasługi, przez co nawet dobre czyny dokonane w stanie grzechu śmiertelnego nie mają zasługi zbawczej. Człowiek staję niewolnikiem grzechu, jego system immunologiczny zostaje wyłączony. Słusznie więc nazywany jest grzechem śmiertelnym ponieważ zachowuje się jak wirus HIV, doprowadzając do śmierci duchowej. W przypadku zaś śmierci fizycznej w grzechu śmiertelnym, ten stan przedłużany jest na wieczność, co oznacza piekło.
Grzech powszedni nie wywołuje aż takich skutków, co nie znaczy że można go sobie lekceważyć. Lekceważony bowiem grzech lekki szybko staje się wadą a nawet grzechem ciężkim. Trochę jak gromadzenie podczas wędrówki w górach małych kamieni w plecaku. Po jakimś czasie ich ciężar stanie się powodem zatrzymania wędrowca. Grzech powszedni pozbawia nowej łaski, która powoduje wzrost. Powoduje także zmniejszenie żarliwości, przez co łatwo zatrzymać się na drodze doskonałości lub wprost stoczyć w grzech śmiertelny. Jeśli bowiem przyzwyczajamy się do grzechów powszednich i usprawiedliwiamy się, że są to tylko tego rodzaju grzechy to łatwo nam np. opuszczać się w modlitwie. Dziś modlić się będę krócej o jedna minutę, jutro także itd., aż w końcu modlitwa zostanie ograniczona do minimum lub zostanie porzucona. Tyle nieco suchej teorii. Rozpatrzmy przykłady praktyczne. Jeśli ktoś spowiada się z opuszczenia niedzielnej Mszy świętej to jeszcze nic spowiednikowi nie mówi. Jest to oczywiście grzech śmiertelny. Gdy jednak ktoś jest w szpitalu, trudno mówić tu o grzechu. Trzeba bowiem oceniając swoje zachowania brać pod uwagę kryteria oceny tzn. sam przedmiot, intencję, okoliczności. Powyższy przykład dotyczył oczywiście okoliczności, które zmieniły ocenę moralną czynu. Dalej, a właściwie na samym początku jest sam przedmiot czynu. Może on być dobry, obojętny lub zły sam w sobie. Czyn dobry to ten zgodny z prawem Boga i dobrem człowieka jako osoby. Są jednak czyny wewnętrznie złe ze względu na swój przedmiot, wymienia je Drugi Sobór Watykański:
„Wszystko, co godzi w samo życie, jak wszelkiego rodzaju zabójstwa, ludobójstwa, spędzanie płodu, eutanazja i dobrowolne samobójstwo; wszystko, cokolwiek narusza całość osoby ludzkiej, jak okaleczenia, tortury zadawane ciału i duszy, wysiłki w kierunku przymusu psychicznego; wszystko, co ubliża godności ludzkiej, jak nieludzkie warunki życia, arbitralne aresztowania, deportacje, niewolnictwo, prostytucja, handel kobietami i młodzieżą, a także nieludzkie warunki pracy, w których traktuje się pracowników jak zwykłe narzędzia zysku, a nie jak wolne, odpowiedzialne osoby: wszystkie te i tym podobne sprawy i praktyki są czymś haniebnym” (Gaudium et Spes 27).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |