Dziś dzień ciszy. Kościół nie sprawuje liturgii. W takiej ciszy słyszę najwyraźniej, co gra w mojej duszy. Tylko nie mogę jej zagłuszać. Krzątaniną, telewizją…
...
...
...
...
A wieczorem…
Wieczorem rozpocznie się Liturgia Wigilii Paschalnej. Czytania tej nocy poprowadzą mnie przez historię zbawienia. Od stworzenia, poprzez Abrahama, wyjście z Egiptu i zapowiadających zbawienie proroków, do tej nocy, „w której połączyło się niebo z ziemią, sprawy boskie ze sprawami ludzkimi”. Będę świętował noc mojego wybawienia…
W ten dzień zatrzymania się i ciszy patrzę na swoje życie i myślę, że też mógłbym napisać o nim swoistą „historię zbawiania mnie”. Z perspektywy lat lepiej widzę sens tego, co mnie dawniej spotkało. Dlatego z większą ufnością patrzę w teraźniejszość. Przecież krzyż i śmierć to nie koniec. W końcu kiedyś nadejdzie poranek zmartwychwstania…
Przeczytaj komentarze | 1 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.