Idźcie, oto was posyłam - mówi Jezus. I daje bardzo konkretne praktyczne wskazania. Idźcie bez zabezpieczeń, zdani na dobrą wolę ludzi. Nie czujcie się jednak żebrakami: jesteście moimi robotnikami, zasługujecie na to, co otrzymacie. Ale też: nie wybierajcie sobie miejsc, nie oczekujcie więcej, niż mogą lub chcą wam dać...
Trudne wskazania. Jednych zmuszają do zawierzenia Bogu i człowiekowi. Drugich wzywają do hojności serca, na ich miarę i możliwości. Są od siebie wzajemnie zależni, ale zachowują godność: daję, ale i biorę. Biorę, ale i daję. Obie strony muszą się wyrzec egoizmu, zagarniania dla siebie. Na każdym poziomie czyha pokusa, by się zabezpieczyć. By samemu skorzystać. Żadna ze stron nie jest od niej bezpieczna. Przecież nic mi nie grozi (!)
Nie. Ceną jest tu tylko i aż zniszczenie relacji, bez której żadne nasze słowo nie będzie godne wiary. Warto ją zapłacić?
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.