Pan Bóg, widząc, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się. I zesłał na świat zagładę potopu.
Z dalszej części tej opowieści Księgi Rodzaju wiemy już, że to nic nie dało. Że nawet w upodobanym Noem i jego rodzinie zło przetrwało, a po potopie zaczęło znów plenić się na ziemi.
Bóg wie wszystko, więc wiedział i to, że potop nic nie da. Ale pokazał nam przez to, że najsurowszymi nawet karami nie zmieni się ludzkiego serca. Te można uleczyć ze zła tylko miłością. I tej metody, od czasów potopu, a właściwe powołania Abrahama, trzyma się wobec nas Bóg.
A ja? Czy gotów jestem wziąć udział w Bożym eksperymencie przemieniania świata miłością czy optując za wykorzenianiem zła przemocą krzyczę „karać!, karać!!, karać!!!”?
Zobacz też: Nie tym sposobem
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.